Warszawa. Prokuratura: kierowca przełamał zabezpieczenie autobusu
Warszawa. Prokuratura poinformowała, że kierowca, który prowadził w poniedziałek autobus pod wpływem alkoholu, przełamał zabezpieczenie, by móc prowadzić pojazd w stanie nietrzeźwości. Sprawę wyjaśnia też Zarząd Transportu Miejskiego.
02.09.2020 | aktual.: 02.09.2020 21:20
Kierowcę zatrzymano w poniedziałek na warszawskim Ursynowie na przystanku przy ulicy Wąwozowej. Jedna z pasażerek wyczuła woń alkoholu i uniemożliwiła dalszą jazdę. Chodziło o autobus linii numer 724. Po badaniu policyjny alkomat wykazał około dwóch promili w organizmie kierowcy.
- Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa - Ursynów prowadzone jest postępowanie dotyczące prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Do zdarzenia doszło w dniu 31 sierpnia 2020 r. w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego w okolicach przystanku Metra Kabaty. Kierowca miejskiego autobusu linii 724 został zatrzymany przez funkcjonariuszy Policji oraz poddany badaniom na zawartość alkoholu. Badanie alkomatem wykazało 1,01 mg/l zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, co odpowiada blisko 2 promilom – przekazała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
- Zachowanie kierowcy prowadzącego autobus wzbudziło niepokój jednej z pasażerek, która uniemożliwiła kierowcy dalszą jazdę oraz zadecydowała o wezwaniu funkcjonariuszy Policji. W toku postępowania przesłuchano świadków zdarzenia, jak również dokonano oględzin zabezpieczonego w sprawie monitoringu. Ustalono nadto, że kierowca przełamał zabezpieczenie autobusu umożliwiające uruchomienie silnika dopiero po wykonaniu testu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu – czytamy w komunikacie.
Po przeprowadzeniu czynności procesowych z udziałem kierowcy – przedstawieniu zarzutu oraz przesłuchania w charakterze podejrzanego, zostanie podjęta decyzja o zastosowaniu środków zapobiegawczych.
Za to przestępstwo kierowcy grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Warszawa. Sprawę wyjaśnia też ZTM
- Przede wszystkim badamy sprawę. Jest kilka znaków zapytania - jak ten człowiek włączył autobus? Każdy pojazd ma blokadę alkoholową i jeśli się nie dmuchnie albo wykaże ona zawartość alkoholu w organizmie, to nie można włączyć silnika. Niestety wszystko wskazuje na to, że - jak ustaliliśmy - wyłamana została plomba od włączenia tego alkotestu. Prawdopodobnie chodzi o świadome działanie kogoś. Czy tego kierowcy - to wyjaśni już zapis z monitoringu, o który poprosiliśmy – powiedział TVN Warszawa rzecznik ZTM Tomasz Kunert.
ZTM zażądał wyciągnięcia konsekwencji od kierowcy. Wszystko zależy od jego pracodawcy, firmy Mobilis.
- Z naszej strony nałożymy na firmy karę finansową. Mamy katalog przewinień, które mają określoną wagę punktową. Inna jest kara za ominięcie przystanku, a inna jest kara za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, jak na przykład było to wczoraj. To są różne kwoty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jest to sumowane na koniec miesiąca i odejmowane od wynagrodzenia, które płacimy firmie – wskazał rzecznik.