RegionalneWarszawaWarszawa. Park Magiczna niebezpieczny. Sześciolatek z pękniętą czaszką i połamanymi zębami

Warszawa. Park Magiczna niebezpieczny. Sześciolatek z pękniętą czaszką i połamanymi zębami

Podczas zabawy dziecko spadło z rampy i doznało poważnych urazów. Od soboty jest w szpitalu. To wszystko przez to, że uszkodzone były barierki otaczające podwyższenie w skateparku. W czwartek uszkodzenie zostało naprawione, ale nie ma gwarancji, że ten stan rzeczy potrwa długo - wandale nie mają litości i systematycznie dewastują placyk na Białołęce.

Warszawa. Dramatyczny wypadek. Wszystko przez wandali, którzy zniszczyli zabezpieczenia na rampie skateparku
Warszawa. Dramatyczny wypadek. Wszystko przez wandali, którzy zniszczyli zabezpieczenia na rampie skateparku
Źródło zdjęć: © UD Białołęka

O wypadku, jakiemu uległ syn 2 stycznia, opowiedziała TVN Warszawa pani Monika. - Mój mąż tego dnia poszedł z dwójką naszych dzieci do Parku Magiczna. Starszy, sześcioletni syn bawił się z kolegami na boisku, potem poszli do skateparku - opowiedziała stacji pani Monika. - W pewnym momencie starszy syn wszedł na rampę w skateparku, ale w barierkach była dziura. Syn oparł się o nią przodem i wypadł na twarz z wysokości około półtora metra. Polała się krew. Mąż szybko przybiegł na miejsce i pojechał z synem do szpitala na Niekłańską. Lekarze stwierdzili pęknięcie czaszki i połamane zęby.

Do wypadku, zdaniem rodziców, nie doszłoby, gdyby odpowiednie służby dbały o całość instalacji. Na dodatek po zgłoszeniu sprawy na numer miejski interwencyjny 19115, trzeba było czekać jeszcze wiele dni, zanim barierki zostały najpierw zabezpieczone folią, a następnie przyspawane.

Pani Monika jest zbulwersowana, że to trwało tak długo. O uszkodzeniu informowała osobiście w urzędzie dzielnicowym Białołęki we wtorek, przy okazji składania wniosku o odszkodowanie dla syna.

Rzeczniczka białołęckiego urzędu, Marzena Gawkowska wyjaśniła stacji TVN, że sprawa została załatwiona w najbliższym możliwym terminie, bo od 2 do 7 stycznia wypadały 3 dni wolne od pracy. "W pilnych przypadkach dostajemy telefon od operatorów systemu 19115 nawet w dni wolne od pracy i interweniujemy, w tym przypadku takiej interwencji w weekend nie było.

Mieszkanka rozmawiała przez telefon z urzędniczką Wydziału Obsługi Mieszkańców 4 stycznia" - napisała rzeczniczka Białołęki, zaznaczając także, że tego rodzaju uszkodzenia to zmora dzielnicy. "Natomiast Park Magiczny bije niechlubne rekordy pod względem liczby dewastacji i interwencji, które podejmują firmy zatrudnione do obsługi monitoringu parku i służby. Np. w październiku ubiegłego roku łącznie pracownicy firmy, policja i straż miejska interweniowali aż 97 razy, czyli średnio 3 razy dziennie" - tłumaczy Marzena Gawkowska.

Warszawa. Dramatyczny wypadek. Wszystko przez wandali, którzy zniszczyli zabezpieczenia na rampie skateparku

"Jest nam bardzo przykro z powodu wypadku dziecka. Niestety akty wandalizmu, uszkodzenia zabawek i wyposażenia terenów rekreacyjno-sportowych to prawdziwa plaga i zmora dzielnicy" - dodała.

Chłopiec nadal przebywa w szpitalu. Być może wyjdzie w przyszłym tygodniu, po badaniach. Musi mieć wykonaną tomografię czaszki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)