Warszawa. Ośrodek Wypoczynkowy w Kobylosze. Miasto nie zapomniało, tylko nie jest potrzebny
Opuszczony, odnaleziony niedawno przez aktywistów z Miasto Jest Nasze rajski zakątek na Mazurach stoi pusty, bo jego stan prawny jest nieuregulowany - tłumaczy się miasto. I zapowiada sprzedaż, dzierżawę lub modernizację. Aktywiści nie mogą zrozumieć, dlaczego z domków w środku lasu, których ochrona kosztuje ćwierć miliona złotych rocznie, nie mogą korzystać dzieci z Warszawy.
O tym tajemniczym zjawisku na Mazurach - opuszczonym przez ludzi bajecznym miejscu, działacze Miasto Jest Nasze dowiedzieli się kilka miesięcy temu. - Cisza, las, czyste jezioro, plaża, pomost, 33 drewniane domki wczasowe, stuletnia mazurska chata, hotelik ze stołówką. To wszystko w odnalezionym przez nas tajemniczym ośrodku wypoczynkowym należącym do Warszawy - powiadomili. - A wszystko stoi puste od 15 lat. Mieszkają tu jedynie dwaj ochroniarze.
Aktywiści ruszyli na wizję lokalną. Ustalili, że dostać się tam można jedynie od strony wody. Na własne oczy zobaczyli ośrodek nad jeziorem Sasek Wielki, należący do miasta stołecznego Warszawa, z własną plażą, pomostem, błękitnym jeziorem o przeczystej wodzie
Beniamin Łuczyński, rzecznik prasowy Miasto Jest Nasze, opowiedział Wawalove, jakie były losy tego cennego miejsca. Należał do Związku Nauczycielstwa Polskiego oddział Warszawa-Wola. W 2006 roku stał się własnością dzielnicy Warszawa-Wola, a dokładniej - Domu Kultury „Działdowska” należącego do dzielnicy.
Szukano kandydata na zarządcę ośrodka, ale do przetargu na dzierżawę nikt się nie zgłosił - ogłoszenie z ofertą dzierżawy publikowała tylko dzielnicowa wolska gazetka.
Warszawa. Ośrodek Wypoczynkowy w Kobylosze. Miasto nie zapomniało, tylko nie jest potrzebny
Teraz właścicielem jest miasto stołeczne Warszawa, a stan niebytu trwa. Miasto Jest Nasze chce to przerwać - Najbardziej chodzi nam o nagłośnienie sprawy, żeby nie doszło do przekazania w ręce prywatne. Chcemy zebrać pieniądze na remont, to nie będą wielkie koszty, ośrodek jest w dobrym stanie, choć nie był używany. Można tu zorganizować wczasy dla seniorów i młodzieży ze świetlic socjalnych czy też urzędników z rodzinami, których niekoniecznie musi być stać na wakacje za granicą. Niech to piękne i naturalne miejsce na Mazurach służy mieszkańcom Warszawy. Niech nie stoi opuszczone - mówił nam Beniamin Łuczyński.
Teraz nieruchomość generuje jedynie koszty. Jak dowiedziało się Miasto Jest Nasze, ochrona obiektu kosztuje miasto prawie ćwierć miliona złotych rocznie - Tyle płacimy za porośnięte mchem kamery udające monitoring, które zastaliśmy na miejscu - napisali aktywiści w mediach społecznościowych. Dodają też, że są ciekawi, co się stało z wartym ponad milion złotych wyposażeniem ośrodka.
Miasto wyjaśnia: "Są problemy. Zmodernizujemy, wydzierżawimy albo sprzedamy"
- Ośrodek Wypoczynkowy w Kobylosze jest we władaniu m.st. Warszawy od 2012 roku. Miasto nie może zainwestować w jego modernizację. Przeszkodą jest nieuregulowany stan prawny trzech działek, z czego na dwóch z nich biegnie droga gminna, przecinająca teren ogrodzonego ośrodka - wyjaśnił Wawalove Tomasz Kunert, zastępca rzecznika prasowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawa.
Wyjaśnił też, że o udrożnienia tego przejazdu zażądał od warszawskiego magistratu wójt Szczytna, a sądowe boje o uregulowanie statusu działek, na których leży ośrodek, nie przyniosły rezultatu. Miasto więc zdecydowało, będzie walczyć, tym razem podnosząc w sądzie argument zasiedzenia działki z drogą i gruntów nad jeziorem.
- Dopiero po uregulowaniu stanu prawnego terenu całego ośrodka będziemy mogli zaproponować Radzie Miasta kilka rekomendacji. Możliwe rozwiązania to modernizacja, wieloletnia dzierżawa lub sprzedaż - zapowiedział rzecznik.
Warszawa. Ośrodek Wypoczynkowy w Kobylosze. Miasto nie ma deficytu takich miejsc
Tomasz Kunert dodał również, że warszawski urząd miejski jest w posiadaniu sześciu zamiejscowych ośrodków oświatowych, w których organizowane są zielone szkoły, obozy, kolonie i zimowiska, obozy ekologiczne i historyczno-kulturowe, turnusy dla dzieci z OPS oraz szkolenia nauczycieli, doradców metodycznych i pracowników samorządowych.
- Wszystkie te ośrodki są w pełni wykorzystywane, są nowoczesne, w bardzo dobrym stanie technicznym i położone w atrakcyjnych miejscowościach, jednocześnie z dogodnym dojazdem. Taka liczba ośrodków jest w tej chwili wystarczająca - skwitował rzecznik.