Warszawa. "Oddajcie brakującą połowę historii miasta". Ulice dla zapomnianych kobiet
Tylko 6 procent ulic w stolicy ma kobiece patronki, a wiele ważnych postaci polityczek, naukowczyń, architektek, złotych medalistek i wynalazczyń nie tylko nie zostało uhonorowanych w przestrzeni miejskiej, ale również zaciera się pamięć o nich - do takich smutnych wniosków doszli aktywiści z grupy Siostrzeństwo Herstoryczne. I chcą to zmienić.
Na początek powstała petycja, którą dostaną radni stolicy. To będzie nie tylko potwierdzenie woli warszawiaków, ale i edukacyjny gotowiec, z wykazem wielu - bo z pewnością jeszcze nie wszystkich - ważnych dla miasta pań.
Teraz trwa zbieranie podpisów pod petycją. Jej tekst zwraca uwagę radnych, że w tak wielkim mieście nie znalazło się dotąd miejsce na ulicę Zofii Moraczewskiej, Narcyzy Żmichowskiej, Haliny Konopackiej, Marii Szymanowskiej, Antoniny Leśniewskiej, Zofii Chomętowskiej, Kazimiery Iłłakowiczówny oraz wielu, wielu jeszcze kobiet, które dla miasta i kraju działały, pisały, tworzyły, walczyły, zdobywały medale i dokonywały naukowych odkryć lub odnosiły światowe sukcesy.
"W Warszawie nie ma ulic tak wielu kobiet, które poświęciły swoje życie na rzecz tego miasta, kraju i społeczeństwa, że nie sposób wymienić je tu wszystkie. Wciąż nie zrobiono wystarczająco dużo, aby zmniejszyć dysproporcję reprezentacji mężczyzn i kobiet w miejskim nazewnictwie" - zwraca uwagę petycja.
Warszawa. Ulice dla kobiet. One też tworzyły miasto i kraj. To wyparta historia
Jej twórcy zauważają, że wiele kobiet przełamywało postawione im przez ówczesne normy społeczne ograniczenia, walczyły o swoje prawa obywatelskie i polityczne i o zwykłe ludzkie prawo do edukacji i realizacji zawodowej, przez co przecierały szlaki dla innych kobiet i zmieniały bieg historii.
"Miasto, które nie upamiętnia tworzących je kobiet, to miasto, które zakłamuje swoją historię. Zaniechanie w tej dziedzinie, to powtarzanie trwającej od wieków praktyki wymazywania, niedostrzegania i umniejszania kobiecych zasług i dokonań. To nie tylko kwestia braku szacunku - to również sposób utrwalania i podtrzymywania w społeczeństwie seksistowskich uprzedzeń i stereotypów. Historii ważnych dla Polski kobiet nie da się poznać ze szkolnych podręczników i nie widać jej w nazewnictwie miejskim. Musimy to zmienić, jeśli chcemy, aby nasze społeczeństwo stało się naprawdę równościowe" - napisali aktywiści.
Organizacja Siostrzeństwo Herstoryczne to grupa kilku osób, które łączy szczególne spostrzeżenie: świadomość deficytu kobiet w powszechnym przekazie historycznym, w edukacji, w miejskiej przestrzeni. Nazwa ma drugie dno, sięgające do angielskich zaimków osobowych: HIS-toria to zapis męskich dziejów świata, teraz pora na HER-storię, dostrzegającą dokonania kobiet, nie mniejsze niż mężczyzn.
Warszawa. Place, ulice, skwery, mosty dla kobiet. Konkretne, nie jakieś w przyszłości
- Uświadomiliśmy sobie, jak wielu kobiecych nazwisk nie znamy, jak mało mówi się i pisze o pierwszych posłankach, o sportowych mistrzyniach, pilotkach, działaczkach, artystkach i naukowczyniach - mówi Hanna Roma Rawska. - Mamy świadomość, że podręczników od razu nie zmienimy, ale możemy walczyć o zapewnienie należnego miejsca kobietom poprzez oddawanie im ulic, placów, miejsc w mieście.
Jak mówi Hanna Roma Rawska z Siostrzeństwa Herstorycznego, aktywiści chcą, by radni nie tylko uznali potrzebę uhonorowania wymienionych przez aktywistów postaci kobiet i dorzucili ich nazwisk do "banku nazw", ale wskazali konkretne lokalizacje.