Warszawa. Nieżywy boa dusiciel w lesie na Bielanach. Uciekinier albo wyrzucona zabawka
Na węża natknęła się w piątek biegaczka trenująca w lesie Młocińskim, na tak zwanej Kiełbasianej Górce. Dopiero po weekendzie szczątki gada zostały uprzątnięte i przekazane do utylizacji. Zapewne nigdy nie rozstrzygnie się zagadka, czy znalezisko to egzotyczny zbieg z domowego terrarium, czy niehumanitarnie potraktowany podopieczny.
Nie wiadomo bowiem, jakim cudem martwy wąż znalazł się na leśnej ścieżce na Bielanach. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki wpisowi w mediach społecznościowych na bielańskiej facebookowej grupie.
Wąż miał imponujące rozmiary. Dwumetrowego boa dusiciela trudno było nie zauważyć, zwłaszcza, że nie krył się w zaroślach, lecz leżał na wydeptanym trakcie. Informację w mediach społecznościowych zamieściła siostra biegaczki, która na następny dzień postanowiła sprawdzić, czy opowieść siostry była prawdziwa. Okazało się, że owszem, więc zrobiła zdjęcie i opisała ten niecodzienny widok na Facebooku.
Sprawą zainteresował się burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk, który z sieciowego medium korzysta sprawnie i z powodzeniem dla dzielnicy, często zamieszczając własne wpisy i bacznie śledząc lokalne fora. W niedzielę rano burmistrz uspokoił internautów, że po informacji, którą przekazał straży miejskiej, boa dusiciel został zabrany przez leśniczego i przekazany do utylizacji.
Zagadka pozostanie nierozwiązana. Być może wąż był na tyle nierozważny, by wymknąć się z hodowli na samobójczą wycieczkę. Możliwe też, że ktoś pozbył się gada, nie chcąc ponosić kosztów utylizacji. Niewykluczone, że hodowca nie miał pozwolenia na posiadanie w domu takiego gatunku, więc - by uniknąć wpadki - zdecydował się wybrać tak drastyczne rozwiązanie problemu.
Warszawa. Nieżywy boa dusiciel w lesie na Bielanach. Wymknął się z hodowli na samobójczą wycieczkę, czy został, żywy lub martwy, wyrzucony przez hodowcę?
Nielegalnych hodowli egzotycznych zwierząt może być w Polsce sporo, bo przynajmniej kilka razy do roku zdarza się, że cenne okazy, które wydostały się na wolność, nie są przez nikogo poszukiwane.
Boa dusiciel w naturalnym środowisku jest mieszkańcem Ameryki Środkowej i Południowej, jednak jego populacja jest zagrożona. Jest gatunkiem bardzo chętnie hodowanym w domowych terrariach. Wbrew pozorom nie jest niebezpieczny dla człowieka. Wprawdzie, jak wynika z gatunkowej nazwy, ofiarę dusi, a następnie połyka w całości, jednak woli pożywienie mniejszego kalibru.