Warszawa. Niepoprawni złodzieje. Wpadli na kradzieży, gdy sąd ich szukał za to samo
Kto okradł mieszkanie w segmencie przy Wita Stwosza na Mokotowie, policja dowiedziała się szybko. Drobnym kłopotem było ustalenie miejsca ich pobytu. To jednak również udało się wreszcie uczynić, choć nie mieli stałych adresów. Tak wpadła para, której już poszukiwał sąd w celu odbycia przez nich kary roku więzienia. Za wiele poprzednich kradzieży.
23.07.2021 15:52
Kryminalni z mokotowskiego wydziału zajmującego się zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu zatrzymali 39-latka i 42-latkę, podejrzanych o kradzież z włamaniem do mieszkania w stolicy oraz na plebanię na terenie jednej z podwarszawskich gmin.
Operacyjni ustalili, że podejrzana para dostała się w nocy z 18 na 19 czerwca do segmentu mieszkalnego przy ul. Wita Stwosza na warszawskim Mokotowie przez uchylone okno piwniczne. Zabrali laptopa, dowód osobisty, kartę bankomatową, a także token podpisu elektronicznego.
Tak wyposażeni ruszyli na podbój świata. Laptopa sprzedali na bazarze przypadkowej osobie, a karty używali do opłacania transakcji dotykowych. Kobieta wcześniej podjęła próbę wypłaty z bankomatu, jednak nie powiodło się jej rozpracowanie sprawy kodu PIN. Przyznała się potem, że próbowała wpisać datę urodzenia, znalezioną na dowodzie osobistym, ale to nie zadziałało.
W celu skonsumowania zdeponowanych na koncie ofiary pieniędzy złodzieje zrobili rajd po mieście swoim citroenem. To ślad tych podróży i auto zaparkowane na letnisku w gminie Długosiodło naprowadził policję na ich trop.
Warszawa. Niepoprawni złodzieje. Wpadli na kradzieży, gdy sąd ich szukał za to samo
- Na widok policjantów wjeżdżających na podwórko nieoznakowanymi radiowozami para próbowała uciekać. Po chwili jednak zostali zatrzymani. Kryminalni okazali im policyjne legitymacje, a następnie poinformowali o celu swojej wizyty. Zatrzymani przyznali się do kradzieży mieszkaniowej na warszawskim Mokotowie, a następnie do użycia ukradzionej karty bankomatowej - poinformował podkomisarz Robert Koniuszy.
Okazało się jednak, że to nie wszystko, co w ostatnich dniach zdziałała para. Funkcjonariusze ustalili, że podejrzani mają też na sumieniu włamanie do miejscowej plebanii, do którego doszło kilka dni przed zatrzymaniem. Zdradziło ich kilka skradzionych stamtąd przedmiotów, których się nie pozbyli oraz ubrania.
Na mokotowskiej komendzie policji okazało się, że kradzieże i kradzieże z włamaniem to chleb powszedni tego duetu. Teraz odpowiedzą nie tylko za te dwie ostatnie sprawy, ale również za ukrywanie się i uchylanie przed odbyciem wymierzonej już przez sąd kary. Teraz, zamiast na rok, mogą trafić do więzienia nawet na dziesięć lat.