Warszawa. Nie żyje sanitariuszka z Powstania Warszawskiego, Hanna Stadnik "Hanka"
Zmarła uczestniczka Powstania Warszawskiego, sanitariuszka i łączniczka Hanna Stadnik "Hanka". Miała 91 lat.
02.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:46
O śmierci uczestniczki powstania poinformował na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- W wieku 91 lat zmarła Hanna Stadnik "Hanka". Uczestniczka Powstania Warszawskiego w pułku "Baszta", sanitariuszka, Bohaterka. A przy tym do ostatnich dni pogodna, energiczna i niezwykle ciepła osoba. Będzie nam Pani brakowało, Pani Hanno. Składam kondolencje rodzinie i bliskim - napisał prezydent Warszawy.
Hanna Stadnik - z domu Sikorska – walczyła na Mokotowie w 1944 r. w pułku "Baszta" kompanii "O2" porucznika "Withala". Przeszkolenie przeszła jako sanitariuszka.
Jak podkreślała w rozmowie z Pawłem Leszczyńskim z Muzeum Powstania Warszawskiego, urodziła się w Warszawie w patriotycznej rodzinie. Na początku wojny mieszkała na Powiślu. Jak wspominała, "bombardowania były niesamowite, już nie było pod koniec co jeść".
Kontakt z konspiracją nawiązała dzięki siostrze i chrzestnemu synowi taty. Działalność konspiracyjną rozpoczęła w 1942 roku. Przenosiła "Biuletyn Informacyjny", meldunki i broń. Odbyła przeszkolenie medyczne.
Pytana, jak wyglądała w jej zgrupowaniu godzina "W" odparła, że "faktycznie 1 sierpnia około godziny jedenastej, była lekka mgła, pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Zastukał mały chłopiec, około jedenastoletni i powiedział: 'Godzina «W» to jest godzina siedemnasta'. A myśmy już wiedziały, że musimy się na ten sam punkt zgłosić".
Ze sprzętu medycznego "Hanka" zabrała ze sobą torby sanitarne i opatrunki pierwszej potrzeby, opatrunki osobiste.
- Były wypady krótkie, rannych było sporo. Najpierw żeśmy tworzyły małe punkty sanitarne, potem żeśmy do Elżbietanek przenosiły. Ale potem przecież Elżbietanki zostały zbombardowane, tak że przeważnie zaczęło się życie w piwnicach, też dla rannych. Musiałyśmy się starać o żywność dla rannych, z kompanii żeśmy niewiele dostawały, bo sami nie mieli. Myśmy chodziły na ogródki, gdzie coś ludzie sobie hodowali, to myśmy sobie chodzili po pomidory, po kapustę, po buraki i z tego żeśmy jakoś się starały rannych żywić – wspominała swój udział w Powstaniu.
- Po koleżankę, która poszła po rannego, cały patrol sanitarny poszedł po rannego. Byłyśmy z chusteczkami biało-czerwonymi na głowach, to znaczy białe chusteczki i czerwony krzyż. Niestety strzelali do nas też i do Wiśki strzelali, strasznie dostała serię w brzuch. Wydostałyśmy ją stamtąd, ale niestety skonała nam, nie przeżyła tego. To było okropne uderzenie. Nie spodziewaliśmy się tego, że jeśli się idzie z czerwonym krzyżem, z oznaką Czerwonego Krzyża, że Niemcy będą strzelali, ale niestety tak było – opowiadała "Hanka".
W latach przed śmiercią Hanna Stadnik "Hanka" była wiceprezesem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. - Staram się pomagać naszym kolegom, którym naprawdę jest potrzebna pomoc i myślę, że tak dotrwam do końca, żeby tylko kręgosłup nie bolał – mówiła.
W 69. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, za "wybitne zasługi poniesione w walce z bronią w ręku o suwerenność i niepodległość Państwa Polskiego w latach 1939-1956" p. Hanna Stadnik została odznaczona przez prezydenta RP Krzyżem z Mieczami Orderu Krzyża Niepodległości. W 2015 roku została odznaczona przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka Krzyżem Zasługi na Wstędze Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec.