Warszawa. Marsz Pamięci przeszedł ulicami Woli
Mieszkańcy stolicy oddali hołd cywilnym ofiarom zbrodni popełnionych przez Niemców i ich kolaborantów. Przeszli w czwartek ulicami Woli w Marszu Pamięci. W miejscach egzekucji dokonanych między 5 i 7 sierpnia 1944 r. zapalono znicze.
Trasa marszu wiodła głównymi ulicami dzielnicy. Marsz rozpoczął się po uroczystościach przed pomnikiem w rozwidleniu al. Solidarności i ul. Leszno, poświęconym zamordowanym mieszkańcom Woli.
W marszu wzięli udział mieszkańcy stolicy, kombatanci i przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, Muzeum Powstania Warszawskiego, prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki, harcerze oraz przedstawiciele licznych organizacji patriotycznych i grup rekonstrukcyjnych.
Weterani dotarli na miejsce specjalnymi autobusami. Na czele szli żołnierze Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Po drodze wolontariusze Muzeum Powstania Warszawskiego oraz harcerze składali kwiaty i zapalali znicze.
Przybyłych powitała jedna z weteranek Powstania Wanda Traczyk-Stawska. - Dzięki Wam uwierzyłam, że gdy my, Powstańcy odejdziemy, będziecie pamiętali o tym cmentarzu, bo jest dokumentem najwyższej miary, miłości Warszawiaków do swoich dzieci - podkreśliła zwracając się do najmłodszych uczestników marszu.
Gowin blisko opozycji? Prezydent Sopotu wskazał partie
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski wskazał, że uczestnicy marszu dotarli do "jednego z najpotworniejszych miejsc na świecie" i świadectwa zbrodniczego rozkazu Hitlera o wymordowaniu wszystkich mieszkańców miasta. Przypomniał, że mimo późniejszego odwołania tego rozkazu, do końca walk ginęli cywile.
U stóp pomnika przemawiał także jeden ze świadków Rzezi Woli Janusz Dzikowski. Jako sześciolatek, wraz z matką, mieszkał w kamienicy przy ulicy Wolskiej 13. Pierwsze pięć dni Powstania Warszawskiego spędził w piwnicy. 5 sierpnia wraz z matką zostali przez Niemców wypędzeni na ulice i pognani do miejsca, w którym prowadzono egzekucje. Wraz z innymi mieszkańcami kamienicy zostali przez Niemców ustawieni pod murem i oczekiwali na rozstrzelanie. W ostatniej chwili przed otwarciem ognia przybyły na miejsce oficer niemiecki nakazał zaprzestanie mordów i skierowanie cywilów do obozu przejściowego w kościele św. Wojciecha. Następnie trafili do obozu w Pruszkowie i obozów w głębi Rzeszy.
Na zakończenie marszu rozbłysło prawie 100 szklanych słupów umieszczonych wzdłuż alei prowadzącej do kurhanu kryjącego prochy zamordowanych, z wypisanymi około 60 tysiącami nazwisk ofiar Powstania Warszawskiego. Zapalono pod nimi specjalnie na tę okazję przygotowane białe znicze.