RegionalneWarszawaWarszawa. "Król Dopalaczy" znów z odroczeniem. Rozprawa przesunięta po raz dziewiąty

Warszawa. "Król Dopalaczy" znów z odroczeniem. Rozprawa przesunięta po raz dziewiąty

Od połowy listopada czeka na otwarcie przewodu sądowego Jan S., zwany Królem Dopalaczy. Już osiem posiedzeń trzeba było odroczyć. W czwartek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga znów musiał zrezygnować z czynności związanych ze sprawą.

Warszawa. Po raz dziewiąty nie doszło do pierwszej rozprawy Jana S., zwanego "Królem Dopalaczy"
Warszawa. Po raz dziewiąty nie doszło do pierwszej rozprawy Jana S., zwanego "Królem Dopalaczy"
Źródło zdjęć: © Policja

11.02.2021 14:21

Tym razem na przeszkodzie stanęła nieobecność współoskarżonej Pauliny C., partnerki Jana S. Przekazała w środę zwolnienie lekarskie, które zostało uwzględnione przez sąd.

Poprzednie rozprawy nie odbywały się z powodu nieobecności innych kluczowych dla sprawy osób, w grę wchodziły niedyspozycje zdrowotne lub niestawienie się wezwanych przez sąd osób. Niektóre z nich sąd musi doprowadzać siłą. Nadal jednak nie może się odbyć nawet pierwsza rozprawa. Cztery razy zdejmowana była z wokandy i pięciokrotnie odraczana.

Jan S. ma postawiony przez prokuraturę zarzut popełnienia 17 przestępstw. Zarzuca mu się kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą produkującą dopalacze i wprowadzającą do obrotu środki psychoaktywne.

Grupa Jana S. prowadziła sklep internetowy “Predator-rc”. Zdaniem prokuratury asortyment, jakim handlował, mógł sprowadzić bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób. Na rynek mogło zostać wprowadzonych nawet 350 kilogramów dopalaczy.

Warszawa. Znów odroczenie sprawy "Króla Dopalaczy". Według śledczych może on mieć na sumieniu śmierć pięciu osób

Prokuratura ma dowody na to, że grupa kierowana przez Jana S. od marca 2014 do stycznia 2020 roku wprowadzała do obrotu substancje zawierające najróżniejsze chemiczne składniki, w tym N-etyloheksedron, fentanyl, jak też inne z grupy syntetycznych kannabinoidów oraz katynonów. Według śledczych, za sprawą dopalaczy rozprowadzanych przez gang "Króla", zmarło przynajmniej pięć osób.

Przestępcy importowali zakazane produkty z Chin i Holandii, konfekcjonowali towar i sprzedawali w sklepach internetowych. Przesyłki ekspediowali z Warszawy nie tylko na całą Polskę, ale również do Meksyku, USA, Ameryki Południowej i Azji.

Na wniosek praskiej prokuratury toczą się sprawy w sądach okręgowych w Warszawie, Tarnobrzegu, Katowicach sprawy wobec 71 osób będących członkami grupy Jana S. lub związanych z tą grupą.

Nieobecna w sądzie w czwartek z powodu choroby Paulina C. również uczestniczyła w tym procederze. Na niej spoczywa zarzut wprowadzania niebezpiecznych substancji do obrotu i prania pieniędzy.

Jan S. nie przyznaje się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów, podobnie jak pozostali oskarżeni - Paulina C., Jacek S., ojciec Jana, adwokat, który pomagał w prowadzeniu biznesu i praniu pieniędzy oraz mężczyzna, Ostatnim z oskarżonych jest mężczyzna, który udostępniał grupie swoje rachunki bankowe i utworzył na Słowacji spółkę służącą do ukrywania dochodów.

Warszawa. Wystawił zlecenie na zabójstwa. Zbigniew Ziobro miał zostać otruty lub wysadzony w powietrze

Na "Królu Dopalaczy" ciąży jeszcze zarzut, postawiony przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Mężczyzna został oskarżony o zlecenie zabójstwa Zbigniewa Ziobry, a także prokuratora i policjantów pracujących nad sprawą jego gangu.

Jan S. oferował 100 tysięcy złotych za śmierć polityka po tym, jak zapowiedział on w mediach ostrzejszą walkę z handlem dopalaczami w sieci. Zbigniew Ziobro miał zostać zatruty lub napromieniowany, w grę wchodziło też podłożenie mu ładunku wybuchowego. Zanim Jan S. trafił do aresztu po zatrzymaniu na początku 2020 roku w Milanówku pod Warszawą, był przez kilka miesięcy poszukiwany listami gończymi, europejskimi nakazami aresztowania i tak zwaną czerwoną notą Interpolu.

Będąc już w areszcie, próbował skorumpować służby więzienne, oferując pieniądze za dostarczenie telefonu komórkowego, czy wystawienie przez psychologa dokumentów o niepoczytalności. Grozi mu dożywocie. Osobom, które w związku ze współpracą z "królem", usłyszały najpoważniejsze zarzuty, grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)