Warszawa. Jubileuszowy banknot z Piłsudskim pożądany. Skorumpował pracownika banku
Kasjer z NBP sprzedaje na Olx banknoty, wydane z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej. Rozpoznał go częsty klient placówki przy Powstańców Warszawy, gdy zdecydował się kupić za wyższą niż w banku stawkę kolekcjonerski nominał. Bank bada sprawę.
14.08.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:42
Zdarzenie opisała ”Gazeta Wyborcza”. Kolekcjoner opisał, co mu się przytrafiło. We wtorek stał w długiej kolejce do banku na Powstańców Warszawy, wraz z innymi oczekującymi na wejście w posiadanie pożądanego banknotu.
Narodowy Bank Polski w tym dniu rozpoczął sprzedaż tej wyjątkowej edycji dwudziestozłotówki. Rozpoczął, ale szybko skończył. Choć obowiązywał limit pięciu sztuk na osobę, banknotów zabrakło. Poinformował o tym pracownik banku, który specjalnie w tym celu wyszedł do zgromadzonych w kolejce ludzi. Większość kolejkowiczów zatem odeszła z kwitkiem.
Zainteresowanie było bowiem ogromne. Nie tylko z uwagi na wyjątkowość tego banknotu, ale z powodu zainteresowania nim również osób, które nie tyle zbierają numizmaty, ale także dlatego, że za dwudziestkę, za którą zapłacić w banku trzeba było 80 złotych, można było natychmiast sprzedać za ponad 250 złotych - takie ceny były w ogłoszeniach na Allegro.
Kolekcjoner Igor Wielgołaski, którego opowieść przytacza gazeta, był jednak zdeterminowany, chciał bardzo mieć banknot, więc wrócił do domu i zaczął przeszukiwać ogłoszenia. Znalazł ofertę Krystiana. Atrakcyjną, bo tylko za 180 złotych. Dogadali się, że przekazanie zakupu odbędzie się na Dworcu Wileńskim.
Mężczyzna rozpoznał sprzedawcę. Nie miał wątpliwości, że to kasjer z banku - często bywa w tej placówce przy Powstańców Warszawy, bo robi tam kolekcjonerskie zakupy, Sprzedawca miała przy sobie dużo więcej banknotów. Kupujący widział czarną torbę, wypełnioną setkami banknotów w pudełkach.
Warszawa. Jubileuszowy banknot z Piłsudskim pożądany. Skorumpował pracownika banku
Kolekcjonerowi sprawa nie dawała spokoju. Poszedł na następny dzień do banku i sprawdził - pracował tam ten sam człowiek, którego spotkał na Wileńskim. Napisał skargę do kierownictwa banku, opisał szczegółowo swoje spostrzeżenia, zwracając uwagę, że sprzedawanie przez kasjera na lewo produktu bankowego jest moralnie naganne. Pytał, kto pozwolił na wyniesienie przez bankiera setek banknotów, skoro klienci mogli dostać tylko pięć sztuk. I wyliczał, że 100 banknotów daje sprzedawcy 12 tysięcy złotych zysku.
Biuro prasowe NBP odpowiedziało, że sprawa jest znana ze skargi klienta, trwa jej badanie. ”Jeżeli w toku prowadzonych działań zostaną one potwierdzone, wobec pracownika zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje służbowe" - obiecuje NBP.