Warszawa. Jest śledztwo ws. zgwałcenia studentek UW
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przestępstw zgwałcenia dwóch studentek Uniwersytetu Warszawskiego, których miał dopuścić się doktorant tej uczelni. Ponadto chodzi także o rozprowadzanie wśród studentów środków odurzających.
16.04.2021 | aktual.: 16.04.2021 13:47
W czwartek 15 kwietnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po zawiadomieniu dotyczącym podejrzenia przestępstw na tle seksualnym, których miał dokonać doktorant Uniwersytetu Warszawskiego.
Warszawa. Śledztwo w sprawie gwałtu
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku przestępstw zgwałcenia. Osoba zgłaszająca poinformowała o popełnieniu kilku takich aktów na szkodę dwóch pokrzywdzonych. Postępowanie dotyczy również podejrzenia udzielania narkotyków – poinformowała w piątek Aleksandra Skrzyniarz rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Do zdarzenia miało dojść m.in. w styczniu 2020 roku w Warszawie. Natomiast inna kobieta miała paść ofiarą doktoranta podczas wyjazdu integracyjnego na terenie Małopolski.
Obecnie nikomu nie zostały jeszcze przedstawione zarzuty, a studentki, które powiadomiły o gwałcie, w pierwszej kolejności zostaną przesłuchanie przed sądem, w obecności psychologa.
Cała sprawa wyszła na jaw, gdy kolektyw Studencki Komitet Antyfaszystowski opisał w mediach społecznościowych sytuację, podając przy tym pełne dane osobowe doktoranta, który miał dopuszczać się nadużyć seksualnych.
Mężczyzna, pod którego adresem padają oskarżenia, to doktorant na Wydziale "Artes Liberales" Uniwersytetu Warszawskiego.
Według informacji przekazanych przez stowarzyszenie, pokrzywdzona kobieta sama zgłosiła się do komitetu z prośbą o pomoc. Sprawę opisywała także "Gazeta Wyborcza".
Warszawa. Miał podawać studentom narkotyki
Z relacji kobiety wynika, że studentki ostrzegały ją przez doktorantem, który ich zdaniem miał wykorzystywać młode dziewczyny, częstować je narkotykami, licząc na seks w zamian.
- Nikogo tam nie znałam, byłam kompletnie sama. On niemal codziennie próbował ze mną rozmawiać, proponował narkotyki, ale odmawiałam i traktowałam go chłodno" – opisywała pokrzywdzona studentka cytowana przez "Wyborczą".
Ofiara wyznała, że "nie wypiła dużo, ale w pewnej chwili dziwnie się poczuła". Kobieta miała ocknąć się na łóżku doktoranta.
- Byłam zupełnie naga, moje ciuchy leżały porozrzucane wokół. Znów odpłynęłam, ale świadomość wracała co kilka minut. Gwałcił mnie do rana, aż jego współlokator zaczął dobijać się do drzwi – dodała.
Komisja dyscyplinarna UW prowadzi względem mężczyzny także postępowanie w sprawie posiadania środków odurzających i obrotu nimi.
Po nagłośnieniu zdarzenia współpracę z doktorantem zawiesił portal oko.press. Nie będzie on także w najbliższym czasie prowadził zajęć na wydziale "Artes Liberales" UW.