Warszawa. Fundacja Pro‑Prawo do życia straciła lokal miejski. Nie chce się wyprowadzić
Fundacja Pro-Prawo do życia nie chce wyprowadzić się z lokalu miejskiego, który wypowiedziały jej władze Śródmieścia. Przedstawiciel fundacji twierdzą, że dzielnicy widocznie przeszkadza, że są "przeciw zabijaniu i deprawowaniu dzieci".
30.12.2019 | aktual.: 30.12.2019 10:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fundacja Pro-Prawo do życia nadal zajmuje komunalny lokal przy pl. Dąbrowskiego 2/4, choć na początku tego roku władze Śródmieścia wypowiedziały umowę najmu. "Fundacja nie podejmuje działań charytatywnych, kulturalnych lub społecznych na rzecz mieszkańców dzielnicy" - uzasadniał wówczas swoją decyzję Krzysztof Czubaszek, burmistrz Śródmieścia.
Fundacja nie zgadza się z tą decyzją i złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pro-Prawo do życia nie reaguje na wezwania do opuszczenia lokalu i płaci podwójny czynsz za bezumownego korzystanie z niego - podaje warszawska "Gazeta Wyborcza".
Fundacja twierdzi, że decyzja zarządu dzielnicy była "motywowana politycznie". "Najwyraźniej przeszkadza im nasza działalność przeciw zabijaniu i deprawowaniu dzieci" - napisał do gazety przedstawiciel organizacji.
Czytaj także: PiS chce zakazać aborcji eugenicznej
Zarząd dzielnicy z kolei informuje, że przygotowuje się do eksmisji niechcianego lokatora.
Fundacja Pro-Prawo do życia walczy o całkowity zakaz aborcji. Słynie ona z organizowania przed szpitalami pikiet przeciwko przerywaniu ciąży. Po mieście jeżdżą furgonetki fundacji, które oblepione są plakatami przedstawiającymi krwawe płody. Niektóre z haseł wygłaszanych podczas pikiet sugerują związek homoseksualizmu z pedofilią. Założycielem fundacji jest Mariusz Dzierżawski, wieloletni działacz Unii Polityki Realnej.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl