Warszawa. "Dzieci z lasu" wróciły. Cenny obraz od wojny leżał na strychu
Zwinięty niedbale w rulon i rzucony na strychu, zapomniany przez wszystkich, a poszukiwany jako polska strata wojenna - taki był przez całe dekady los olejnego obrazu fińskiego malarza Alberta Edelfelta. Dzieło zabrane z pałacu w Spale przepadło w wojennej zawierusze. Odnalezione, we wtorek trafiło do Muzeum Narodowego w Warszawie.
Obraz do wybuchu I wojny światowej przechowywany był w carskiej rezydencji myśliwskiej w Spale. W 1914 roku wywieziony został do Rosji. Wrócił w 1923 roku, wraz z innymi dziełami sztuki, między innymi wawelskimi arrasami, dzięki umowom pokoju ryskiego, wyrównującym po wojnie polsko-bolszewickiej międzynarodowe rachunki.
Jego istnienie zarejestrowało czarno-białe zdjęcie jednej z komnat spalskiego pałacu z 1924 roku. Pochodzi z czasów, gdy rezydencja należała do prezydenta RP jako letniskowe mieszkanie. Co było dalej, historycy sztuki i muzealnicy tylko spekulują.
Zapewne obraz Edelfelta wisiał w Spale do II wojny światowej. A ponieważ w Spale ulokowane najpierw zostało niemieckie dowództwo, a w 1945 roku rezydencja została obrabowana i spalona przez żołnierzy Armii Czerwonej, wszystkie scenariusze mogły wchodzić w grę, dzieło zaliczono do strat wojennych.
Stał się jednak cud. Płótno zostało znalezione w 2019 roku przez Katarzynę i Krzysztofa Kaczmarków na strychu drewnianego domu w Łodzi, należącego do prababci Katarzyny Kaczmarek.
Warszawa. "Dzieci z lasu" wróciły. Cenny obraz od wojny leżał na strychu
Dzieło było w pośpiechu wycięte z ram i zwinięte w rulon. Potem jeszcze z całą pewnością przypadkowy właściciel podziwiał dzieło, bo rozwinął płótno i przypiął je do jakiegoś podłoża - pozostały ślady po szpilkach lub pinezkach. Ponowne zwinięcie obrazu uczynione zostało ręką fachowca - malatura została na zewnątrz, tak jak powinno się robić, by nie dopuścić do uszczerbku i utraty fragmentów warstwy farby. Zapakowane w szary karton spoczywało spokojnie z dala od światła dziennego, może nawet cały czas na łódzkim strychu, gdzie znaleźli je nowi właściciele domu, państwo Kaczmarkowie.
Postawę znalazców pochwalił podczas wtorkowej uroczystości przekazania dzieła do Muzeum Narodowego w Warszawie minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, wicepremier Piotr Gliński. - Dołożyli wszelkich starań, aby zabezpieczyć odnaleziony obraz i ustalić jego pochodzenie - mówił minister.
W 2019 roku państwo Kaczmarkowie znaleziony obraz przekazali w ręce profesjonalnego konserwatora. Zwrócili się do resortu kultury z zapytaniem, czy dzieło nie jest poszukiwaną stratą wojenną.
Dzięki dociekliwości Michała Słoniewskiego, badacza dziejów Spały, udało się ustalić pochodzenie płótna. To drugie odzyskane dzieło, zagrabione z pałacu w Spale. W 2017 roku odzyskano obraz Franciszka Mrażka "Na przypiecku" zrabowany w 1940 roku przez żołnierzy niemieckich stacjonujących w prezydenckiej przedwojennej rezydencji.
Warszawa. Cudowne odnalezienia nadal się zdarzają. Warszawa. Nie wiadomo, jakie były powojenne losy "Dzieci z lasu"
- W wyniku II wojny światowej Polska straciła ponad pół miliona dzieł sztuki. Toczy się ponad 80 procesów restytucyjnych na różnych etapach, więc możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie będziemy się spotykać znowu w związku z odzyskiwaniem konkretnych dzieł - powiedział wicepremier Gliński.
Dodał także, że szczególnie powroty dzieł, zaginionych podczas wojny, do Muzeum Narodowego cieszą najbardziej. - Mam w głowie obrazki z dzieciństwa, jak Niemcy to miasto zrównywali z ziemią, więc naprawdę cudem jest, że to muzeum stoi, w miejscu, w którym je zbudowano, jak i to że ta kolekcja trwa. To jest naprawdę zupełnie niezwykła historia. Tym bardziej każdy powrót czy dar do kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie po prostu cieszy - wyznał wicepremier. - Jesteśmy ogromnie szczęśliwi, że państwo Kaczmarkowie, dotychczasowi posiadacze obiektu zdecydowali się nieodpłatnie przekazać obraz do zbiorów publicznych - podziękował minister Gliński.