Warszawa. Dwie nadzwyczajne sesje Rady Dzielnicy Praga-Północ
W piątek odbędą się dwie nadzwyczajne sesje Rady Dzielnicy Praga-Północ. Obie mają związek ze sprawą Mariusza G., byłego pracownika Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty.
W piątek po południu odbędą się dwie nadzwyczajne sesje Rady Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy. W środę sąd zdecydował o trzymiesięcznym aresztowaniu Mariusza G. Prokuratura zarzuciła mu m.in. wyłudzenie z budżetu dzielnicy na fikcyjne etaty ponad 700 tysięcy złotych. Mężczyzna przyznał się do winy.
Mariusz G. został zatrzymany w poniedziałek rano przez funkcjonariuszy policji na polecenie Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ. Mężczyzna był przesłuchiwany przez kilka godzin. Prokurator przedstawił mu zarzuty związane m.in. z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków, dokonania oszustw na łączną kwotę blisko 728 tys. zł, czyli mienia znacznej wartości. Prokuratura podała, że podejrzany jako kierownik działu finansów oświaty w dzielnicy sporządzał listę płac za pracę pracowników i sam ją później zatwierdzał. Przez półtora roku stworzył kilkanaście fikcyjnych etatów, a wynagrodzenie za pracę nieistniejących osób przelewał na własne rachunki bankowe.
Warszawa. Dwie nadzwyczajne sesje
Jedna z nadzwyczajnych sesji została zwołana na wniosek samorządowców z PiS, druga na wniosek KO. Radny Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy, Wygra Warszawa i prezes Stowarzyszenia Warszawa Obywatelska Grzegorz Walkiewicz zwrócił uwagę, że w porządku obraz żadnej z sesji nie ma punktu dot. odwołania Zarządu Dzielnicy. Ocenił w związku z tym, że podczas piątkowych sesji nic się nie wydarzy.
- Tymczasem, b. polityk PO przez dwa lata kradnie pieniądze z praskiej oświaty, a nikt sobie z tego nie robi - zaznaczył radny. Zauważył jednocześnie, że ten człowiek nie wziął się w DBFO znikąd. - Został rekomendowany do pracy DBFO i do Rady Dzielnicy przez konkretnych ludzi. Ktoś tego człowieka awansował w DBFO i dopuścił do stanowiska, na którym samodzielnie zarządzał wieloma milionami z praskiego budżetu - dodał. - Ponadto, ktoś zaufał temu facetowi na tyle, że go nie kontrolował i w ciągu dwóch lat nie był w stanie wykryć malwersacji setek tysięcy złotych - podkreślił radny.
Zdaniem Walkiewicza, sam komunikat ze strony pani burmistrz, że sprawą zajmuje się prokuratura, to za mało. Dlatego, jak wyjaśnił, domaga się poniesienia odpowiedzialności. Podkreślił przy tym, że poza odpowiedzialnością karną jest jeszcze odpowiedzialność służbowa, która dotyczy przełożonych Mariusza G., a także odpowiedzialność polityczna osób, które rekomendowały mężczyznę do pracy. - Tymczasem władze dzielnicy nie poczuwają się do odpowiedzialności, ani służbowej ani politycznej - zauważył Walkiewicz.