Warszawa. Do góry kulami. Twardziele pomagają dzieciom
Ruszyli z parku Skaryszewskiego. Pontony spłynęły jeziorkiem Kamionkowskim na południowy wschód, na Balaton. Przepłynęli pół Warszawy. Łatwo nie było, pogoda nie sprzyjała, ale cała akcja taka właśnie miała być. Wzięli w niej udział ludzie, którzy lubią mierzyć się z przeszkodami, a jednocześnie pomagać innym.
W charytatywnej pontonowej akcji przetrwania, zorganizowanej przez warszawską szkołę LifeTrip - Survival & Bushcraft, chodzi o coś więcej niż pokazanie swojej siły w walce z trudnościami. Najważniejsze jest zwrócenie uwagi na akcję Ewy Harapin Do Góry Kulami i zachęcenie do przyłączenia się do tego działania.
- LifeTrip.pl, organizujący akcję ”Pontonem Przez Warszawę” jako grupa ludzi związanych z promowaniem zdrowego trybu życia, zgodnie z regułami przyrody, oraz osoby starające się inspirować do przekraczania własnych ograniczeń, postanowiliśmy pomóc Ewie Harapin w realizacji i promowaniu jej wydarzenia Do Góry Kulami - wyjaśniają organizatorzy. I wspominają, że choć na zdjęciach ich próba wygląda nieco sielsko, to w realu były to trzy godziny twardej walki z przeciwnościami - gęstymi wodorostami, trzcinowiskami, głębokim mułem. Pontony trzeba było w niektórych miejscach po prostu wziąć w garść i przenieść.
Warszawa. Do góry kulami. Razem pokonamy najwyższe szczyty
Ewa Harapin popularyzuje ideę walki z rakiem. Porusza się przy pomocy kul, jest 11 lat po amputacji. Była podopieczną Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową, potem wolontariuszką, a teraz pracuje w fundacji, która kiedyś jej pomogła. - Kiedy wygrałam z rakiem, postanowiłam sobie, że chcę dzielić się swoim doświadczeniem z innymi - mówi Ewa Harapin. - Chcemy sprawić, żeby dzieci leczące się w Przylądku Nadziei miały jeszcze więcej siły i motywacji do walki z chorobą. Po ludzku, chcemy je wesprzeć. We wrześniu organizatorki akcji Do Góry Kulami, Ewa i Klaudia, wejdą na Szpiglasowy Wierch, szczyt o wysokości 2172 m.n.p.m, w tym wyzwaniu będzie im też towarzyszyć jako wsparcie Maciej z Lifetrip.pl, solidaryzując się z celem Ewy oraz z ideą przekraczania własnych granic. Na szczyt prowadzi trudna, wyczerpująca droga. - Robiąc tę trasę pokonamy wysokość 10 Pałaców Kultury i łącznie przejdziemy 27 km - porównują organizatorki akcji.
Pontonowy rajd po kanałach Warszawy jest pierwszą próbą takiej eksploracji wodnych cieków stolicy. Ale jego najważniejszą rolą jest zwrócenie uwagi na górską wyprawę Ewy i Klaudii. Akcję można wesprzeć na stronie siepomaga.pl, na której już jest prowadzona zbiórka. Potrwa ona do końca września. Cel jest niełatwy do osiągnięcia: trzeba zebrać aż 78 tysięcy złotych. Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/dogorykulami. Środki zostaną przeznaczone na zakup dwóch wózków sensorycznych, które wesprą terapię dzieci leczących się onkologicznie w Przylądku Nadziei.
Warszawa. Do góry kulami. To dla dzieci
To mobilne urządzenia, pozwalające chorym dzieciom doświadczać pełnej gamy doznań - wzrokowych, słuchowych, dotykowych, zapachowych i kinestetycznych. Przestrzeń terapeutyczną, wypełnioną takimi bodźcami sensorycznymi tworzą specjalne gabinety, zwane salami doświadczania świata. Dzieci zapominają o chorobie i cieszą się z możliwości doświadczania przyjemnych bodźców. Jednak nie wszystkie chore, cierpiące maluchy mają do dyspozycji takie sale. Wózki sensoryczne dostarczą takich wrażeń. Zamienią szpitalną przestrzeń w Salę Doświadczania Świata.
Dziewczyny chcą pokazać, że można żyć pełnią życia i że choroba nowotworowa, utrata nogi lub inne bariery wcale nie przekreślają możliwości realizowania swoich marzeń i celów. Naszą postawą chcemy wesprzeć chore dzieci pokazując im, że po chorobie nowotworowej też mogą żyć pełnią życia. Trzeba tylko uwierzyć w siebie i pokonać swoje lęki.
- Od długiego czasu idee dobroczynności i wspieranie szczytnych inicjatyw są nam bliskie, postanowiliśmy więc robić to w sposób zorganizowany, jako ekipa LifeTrip.pl możemy więcej! Bushcraft i ekspozycja na przyrodę uwrażliwiły nas na wiele aspektów naszego życia i wyzwoliły pokłady empatii - mówi Maciej. - Las dał nam siłę, aby pokonywać własne ograniczenia i poznawać siebie, ale też abyśmy mogli pomagać i inspirować innych. Kiedy spotykamy taką dziewczynę jak Ewa, pełną apetytu na życie, energii, dystansu do siebie i ogromnej woli pomagania innym, sami czujemy się zainspirowani. Wspieramy Ewę bo jej cel jest szczytny, a chce rozpropagować go poprzez realizację wielkiego wyzwania i przełamywania barier, ta myśl jest nam bliska i chcemy pokazać, że razem można zrobić niesamowite rzeczy.