Warszawa. Babcia Kasia chce działać na własny rachunek, nie w grupie Polskich Babć
Babcia Kasia nie chce należeć do żadnej formalnej organizacji. Polskim Babciom życzy jak najlepiej, ale nie chce już być z nimi identyfikowana.
Znana z protestów opozycji ulicznej Babcia Kasia naprawdę nazywa się Katarzyna Augustynek. O swojej decyzji poinformowała telefonicznie w sobotę, 5 grudnia "Gazetę Wyborczą". Zadzwoniła do redakcji z prośbą, by już nie podpisywać jej w tekstach jako przedstawicielki Polskich Babć.
Jak wyjaśniła, takie formalne stowarzyszenie powstało na początku listopada, ale ona do niego nie należy. Nie chce należeć do żadnej formalnej organizacji. - Polskim Babciom życzy jak najlepiej, ale nie chce być już z nimi identyfikowana, dlatego też od połowy listopada nie chodzi już z flagą Polskich Babć na protesty. W mediach chce występować jako Babcia Kasia, bo tak nazywają ją ludzie, albo po prostu jako Katarzyna Augustynek – czytamy w dzienniku.
Tę samą decyzję Babcia Kasia przekazała pisemnie portalowi Oko.press, który opublikował ją w serwisie.
W oświadczeniu Katarzyna Augustynek tłumaczy:
- W mediach jestem nazywana Polską Babcią. Nie jest to precyzyjne. Współtworzyłam ten ruch, ale nie należę do Stowarzyszenia "Polskie Babcie", które zostało zarejestrowane 2 listopada 2020 r. Życzę mu wszystkiego najlepszego, ale działam - jak zresztą zawsze od 2015 r. - na swój własny rachunek, współpracując z wieloma inicjatywami, jak Literiada, TVPŁŻE, Obywatele RP, a ostatnio także ruchy tęczowe (LGBT) i młodzieżowe. Jeśli można mieć za pośrednictwem OKO.press prośbę do mediów: nazywajcie mnie Babcią Kasią. Tak zresztą nazywa mnie ulica. Katarzyna Augustynek, 5 grudnia 2020 – podkreśla w oświadczeniu.
Warszawa. Wielokrotnie wynoszona z blokad
W protesty opozycji ulicznej Babcia Kasia angażuje się od pięciu lat. Była wielokrotnie wynoszona z blokad.
W piątek brała udział w manifestacji solidarności z Białorusią na Krakowskim Przedmieściu. Na ostatniej manifestacji Strajku Kobiet, w sobotę 28 listopada, była wynoszona przez policjantów z blokady ul. Waryńskiego.
Kilka dni temu Babci Kasi postawiono zarzut naruszenia nietykalności policjantów poprzez uderzenie ich płócienną, tęczową torebką. Babcia Kasia próbowała wtedy skręcić w ul. Królewską na plac Piłsudskiego. Policjanci jej to uniemożliwiali. Jak zawsze odmówiła też wylegitymowania. Babcia Kasia zawsze odmawia legitymowania na demonstracjach, tłumacząc policjantom, że nie jest to uzasadnione prawnie ani faktycznie.
W zeszłym tygodniu uwiecznił ją na grafice w postaci pomnika rysownik Bolesław Chromry.
Jak opisuje, to osoba "niesamowita, nie do zdarcia". Na jego rysunku Babcię Kasię z tęczową torbą niesie ponad głowami grupa policjantów w białych kaskach. Przygląda się temu matka z dzieckiem. "Babci Kasi naród" - głosi podpis pomnika.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"