Starcia w Meksyku podczas protestów przeciwko rządowi
Protesty w Meksyku przeciwko polityce rządu doprowadziły do starć z policją. W wyniku zamieszek rannych zostało ponad 120 osób, w tym 100 policjantów i 20 demonstrantów.
Tysiące ludzi protestowało w sobotę w całym Meksyku, potępiając rosnącą przemoc po zabójstwie burmistrza Carlosa Manzo walczącego z przestępczością na początku tego miesiąca.
Grupa nazywająca siebie "Meksykańskim Pokoleniem Z", która wzywała do protestów, w krążącym w mediach społecznościowych "manifeście" stwierdziła, że jest bezpartyjna i reprezentuje meksykańską młodzież, która ma dość przemocy, korupcji i nadużywania władzy.
Na transparentach widniały hasła takie jak "Wszyscy jesteśmy Carlosem Manzo" oraz kultowa piracka flaga z japońskiej mangi One Piece, która stała się symbolem protestów młodzieży na całym świecie – od Madagaskaru po Filipiny i Peru.
Afera korupcyjna w Ukrainie. "Najbardziej pogrąży Zełenskiego"
Jak zareagowały władze?
Władze z prezydent Claudią Sheinbaum na czele zakwestionowały motywy stojące za protestami, twierdząc, że zostały one zorganizowane w dużej mierze przez prawicowych przeciwników politycznych i promowane przez boty w mediach społecznościowych.
W mieście Meksyk niewielka grupa zamaskowanych demonstrantów zburzyła ogrodzenia wokół Pałacu Narodowego, gdzie mieszka prezydent, co doprowadziło do starcia z policją, która użyła gazu łzawiącego - podała agencja Reutera.
Sekretarz bezpieczeństwa publicznego miasta Meksyk, Pablo Vazquez, poinformował na konferencji prasowej, że rannych zostało 100 policjantów, w tym 40 wymagających leczenia szpitalnego. Rannych zostało również 20 cywilów - dodał Vazquez.
Urzędnik powiadomił, że aresztowano już 20 osób.