W siedzibie warszawskich hakerów

Tu nie ma profesorów i uczniów. Wszyscy są na ty. Każdego wita się jednakowo sympatycznie, bez zadawania zbędnych pytań. Dotarliśmy tu z prostego powodu: chcieliśmy poznać prawdziwych, warszawskich hackerów.

Hackerspace Warszawa mieście się w piwnicach Instytutu Tele - i Radiotechnicznego przy ul. Długiej 44. W kilku (remontowanych właśnie) pomieszczeniach mieści się główna hackerska siedziba. Jest tu masa kabli, części, dziesiątki całych i rozłożonych na części komputerów, zepsute roboty, podzespoły i lodówka... z zimnym piwkiem. Jednak w tym chaosie istnieje porządek. Hakerzy bardzo pilnują porządku.

Kiedy myślimy haker, z reguły widzimy przed oczami elektronicznego włamywacza. Nic bardziej mylnego. To przede wszystkim ludzie, którzy kipią od kreatywnej energii i zbierają się razem, po to, by zrealizować każdy, najbardziej śmiały pomysł. A tych nie brakuje.

Oczywiście są wśród nich osoby, które potrafią dokonywać tych cudów, które widzimy na amerykańskich filmach: włamywać się do tajnych kont, szukać luk w systemach bankowych. Mało tego - robią to codziennie! Są bowiem zatrudniani... właśnie przez te banki. Do sprawdzania szczelności systemów, bezpieczeństwa naszych kont.

Ale to praca, więc nuda. Realizują się dopiero w swojej siedzibie. Właśnie dlatego, by im nikt nie przeszkadzał, powołali stowarzyszenie, wynajęli piwnice. Tutaj mają spokój. Spotykają się przede wszystkim, by znaleźć się w gronie podobnie myślących, sprawdzać swoje umiejętności i testować się wzajemnie. Z takich spotkań rodzą się wspaniałe pomysły, jak np. drukarka 3D, czy robot z routera. Nigdy nie wiadomo, co się urodzi. Najważniejsze jest to, by ludzie o podobnych poglądach i umiejętnościach, a także o nieschematycznym myśleniu mogli spotkać się w jednym miejscu.

Poza tym - zapraszają wszystkich w każdy czwartek o 18.00. O hackerspace Warszawa można poczytać na ich STRONIE