Usuną protestujących sprzed Sądu Najwyższego. Przez przyjazd Trumpa
Decyzja warszawskiego ratusza ma prawdopodobnie związek z przyszłotygodniową wizytą amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa w Polsce.
30.06.2017 13:34
Warszawski ratusz nie przedłużył zgody demonstrację przed Sądem Najwyższym na Placu Krasińskich. Zrobiono to na prośbę Biura Ochrony Rządu - podało Radio ZET.
Przed gmachem trwa pikieta stowarzyszenia Niezłomni Adama Słomki, do której dołączyli działacze Ruch Kontroli Wyborów i Solidarnych 2010. Protestujący rozstawili miasteczko namiotowe, wokół którego rozmieszczone są transparenty z hasłami: "Polskie, sprzedajne, brudne sądy - skorumpowane mafijne", "Żądamy lustracji resortowego sądownictwa", czy też "Sądownictwo w naszym kraju to zorganizowana grupa przestępcza". Jakby mocnych, oskarżających treści było zbyt mało, na fasadzie Sądu Najwyższego powieszono deski sedesowe.
Decyzja warszawskiego ratusza ma prawdopodobnie związek z przyszłotygodniową wizytą amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa w Polsce. Polityk bowiem w ramach swojej wizyty ma m.in. przemawiać na Placu Krasińskich. Jak podało Radio ZET decyzja władz Warszawy ma wynikać z prośby Biura Ochrony Rządu.
"Nie zamierzamy ustąpić"
Na łamach WawLove.pl pisaliśmy już o działaniach agentów Secret Service. Jak wynikało z nieoficjalnych informacji, agenci od kilkunastu dni działają już na terenie Warszawy, sprawdzając zabezpieczenia wokół placu Krasińskich. Wówczas rozważane były dwie opcje – albo usunięcie protestujących, albo zasłonięcie ich płachtą podczas przemowy Trumpa.
WawaLove.pl poprosiła o komentarz Adama Słomkę, jednego z organizatorów pikiety. - Nie zamierzamy ustąpić. Jest dla nas zaszczytem, że prezydent chce przemawiać na tym samym palcu, na którym jest ten historyczny protest w Polsce. Może przemówi do miasteczka? – rozważał organizator. Pomimo tego, "nie zamierza pod presją rządu, czy władz Warszawy rezygnować z pikiety”.
- Pokazujemy pewny problem społeczny. Po to powstało miasteczko. I cieszymy się, że prezydent Trump będzie przemawiać na tle pomnika Powstania Warszawskiego, bo przecież kontynuujemy tamtą walkę – twierdził Słomka.
Jednocześnie Adam Słomka podkreślał, że jako organizator może pójść na ugodę. - Możemy trochę przesunąć miasteczko. Pomysł likwidacji protestu jest absurdalny, ale jeśli usłyszymy, że ktoś potrzebuje zainstalować trybunę, system ochronny czy barierki to nie ma problemu.
Reporterka WawaLove.pl zapytała również o to, co sądzi o opcji zakrycia miasteczka przez wspomnianą przez nasze źródła płachtą. Słomka odpowiada bez zawahania: - Mogą zrobić nawet zaporę ze sztucznych ogni.
Przeczytaj też: Ile osób zdało maturę? Są wyniki