Trwa ładowanie...

Strzelali w plecy i ukradli ponad 4 mln zł. Finał sprawy brutalnego napadu pod Warszawą

Sąd uznał za wiarygodne zeznania głównego świadka, który brał udział w napadzie i wskazał m.in. Marcina S. jako osobę strzelającą do konwojentów.

Strzelali w plecy i ukradli ponad 4 mln zł. Finał sprawy brutalnego napadu pod Warszawą
d131689
d131689

Marcin S. i Artur K, którzy w 2013 roku dokonali zuchwałego napadu na konwojentów w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej, zostali skazani przez sąd, odpowiednio na 15 i 8 lat więzienia. Obrońcy oskarżonych domagali się ich uniewinnienia. Zarówno Marcin S. jak i Artur K. nie przyznają się do winy. Wyrok nie jest prawomocny. Sąd wymierzył też obu oskarżonym grzywny: Marcinowi S. ponad 160 tys. zł, Arturowi K. ponad 100 tys. zł. Pierwszy z nich, musi też zapłacić rannej w napadzie konwojentce rekompensatę w wysokości 70 tys. zł.

Do napadu doszło 14 marca 2013 r. w centrum handlowym w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej. Zamaskowani mężczyźni zaatakowali konwojentów - kobietę i mężczyznę, którzy przywieźli pieniądze do placówki banku. Napastnicy od razu zaczęli strzelać; ich ofiary przeżyły tylko dlatego, że miały na sobie kamizelki kuloodporne.

Rabunek ponad 4 mln zł

Zrabowano ponad 4,2 mln zł. Śledczy ustalili, że to właśnie Marcin S. był jednym ze strzelających do konwojentów napastników, tożsamość drugiego - tzw. chłopaka z Targówka - nie została ustalona. Artur K. miał pomagać przy napadzie – wozić napastników, później worki z pieniędzmi - stąd niższa wymierzona mu kara.

Strzelali w plecy z bliskiej odległości

Sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska podkreślała w uzasadnieniu, że przebieg napadu był "bezspornie bulwersujący". Wskazywała, że napastnicy zaatakowali konwojentów, strzelając im w plecy z małej odległości; ataku nie poprzedziła komenda "oddajcie pieniądze". Dodatkowo - jak wskazała - do napadu doszło w miejscu publicznym, gdzie byli też inni ludzie. Sędzia przyznała, że większość dowodów w sprawie – m.in. billingi, logowania telefonów – miała charakter poszlakowy. Dodała jednak, że analiza tych dowodów wraz z analizą zeznań świadków pozwala bezspornie potwierdzić udział skazanych w napadzie i okoliczności napadu. - Te poszlaki łączą się w całość. To jest XXI wiek, nie ma już procesów, na które przychodzi świadek, który mówi, jaki zdarzenie miało przebieg. Technika poszła do przodu. Sąd - w połączeniu ze wszystkimi okolicznościami, mając na uwadze zeznania świadków - doszedł do takich konkluzji - dodała.

Sąd uznał też za wiarygodne zeznania głównego świadka, który brał udział w napadzie i wskazał m.in. Marcina S. jako osobę strzelającą do konwojentów.

d131689

Sędzia podkreślała, że nie ma podstaw, by można było uznać te zaznania za fałszywe lub pomówienia. Odnosząc się do wysokości grzywny, sędzia podkreśliła, iż wynika to m.in. stąd, że głównym celem skazanych była kradzież pieniędzy. Dodała, że - biorąc pod uwagę wysokość łupu - kwota ta jest zasadna.

Incydent podczas rozprawy

W trakcie uzasadnienia wyroku doszło do incydentu. Sędzia Wierciszewska-Chojnowska wyprosiła z ław dla publiczności mężczyznę, który – jak zaznaczyła – śmiał się. Zwróciła też uwagę na "niestosowne zachowanie" skazanego Marcina S. Obaj skazani – według doniesień medialnych – powiązani byli z odłamem gangu mokotowskiego, specjalizującym się w brutalnych napadach i włamaniach.

Źródło: (PAP/KL)

d131689
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d131689
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj