Strajk kobiet w Warszawie. Policja ocenia poniedziałkowe protesty jako najspokojniejsze
Według policji poniedziałkowym protestom towarzyszyło najmniej emocji od początku ich trwania. Mandaty lub wnioski do sądu zastosowano w ponad 20 przypadkach.
03.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:37
Policja ocenia poniedziałkowe protesty jako najspokojniejsze do tej pory. W przypadku rażących naruszeń nakładane były mandaty karne lub kierowano wnioski do sądu. Łącznie takie sankcje zastosowano w ponad 20 przypadkach - przekazał PAP rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak.
Manifestacje rozpoczęły się o godz. 17.00 na placu Zamkowym, gdzie najpierw zgromadziło się ok. 100 osób. Wśród demonstrantów znaleźli się przedstawiciele środowisk artystycznych.
Jednocześnie rozpoczęła się blokada ronda de Gaulle'a i Trasy Łazienkowskiej na wysokości placu Na Rozdrożu. Manifestanci zablokowali także rejon Dworca Wileńskiego. Hasło rozbrzmiewające po prawej stronie Wisły to: "Piknik na Wileniaku".
Demonstranci blokowali łącznie ok. 10 miejsc, w tym również rondo Waszyngtona i rondo Dmowskiego. Po godz. 18 pierwsi demonstranci przeszli pod Sejm. Tam też protest zakończył się o godz. 20.
Strajk kobiet w Warszawie. Policja skupiała się na kierowaniu ruchem
- Wczorajszym protestom towarzyszyło zdecydowanie najmniej emocji od początku ich trwania - ocenił rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak. Podkreślił, że działania policji skupiały się na przygotowaniu objazdów i kierowaniu ruchu. Szczególnie istotny był dla policji ruch pojazdów uprzywilejowanych i komunikacji miejskiej. Największa utrudnienia były w okolicach ronda de Gaulle'a i Trasie Łazienkowskiej.
Marczak dodał, że w przypadku rażących naruszeń na demonstrantów nakładane były mandaty karne bądź też kierowano wnioski o ukaranie do sądu. W sumie policjanci zastosowali sankcje w ponad 20 przypadkach.