Sklepy skarżą uchwałę Rady Miasta. "Doprowadzi do upadku sklepów osiedlowych"
"Dlaczego otwarcie przedszkola lub poradni psychologicznej ma skutkować upadkiem innego przedsiębiorstwa?"
09.12.2015 17:04
Do Sądu Wojewódzkiego Administracyjnego przy ul. Jasnej wpłynęła skarga na całą Uchwałę Rady miasta Warszawa, dotyczącą wprowadzenia zmiany zasad udzielania zezwoleń na sprzedaż alkoholu.
Przypomnijmy: władze Warszawy wprowadziły zmiany ograniczające możliwość sprzedaży alkoholu na terenie stolicy. Chodziło m.in. o zmniejszenie liczby punktów sprzedaży i wydłużenie drogi m.in. od przedszkoli i szkół dla sprzedawców alkoholu w Warszawie. Jak mówił WawaLove.pl Bartosz Milczarczyk z ratusza, aby uzyskać nową koncesje, sklepy będą musiały spełniać nowe warunki. Chodzi o kilka istotnych zmian, m.in. zmniejszenie o 150 ustalonej liczby miejsc sprzedaży napojów zawierających powyżej 4,5% alkoholu, zmianę w sposobie pomiaru drogi od obiektu chronionego, wydłużenie minimalnej odległość usytuowania sklepu, oraz rozszerzona zostaje lista obiektów chronionych o żłobki, kluby dziecięce, placówki wsparcia dziennego i poradnie psychologiczno-pedagogiczne.
Sklep bez alkoholu nie jest atrakcyjny
Zdaniem niektórych sprzedawców, nowe przepisy doprowadzą do upadku wielu sklepów osiedlowych, pozbawiając pracy pracowników i przedsiębiorców. Przedstawiciele sieci Top Market i Minuta8, które tylko w stolicy posiadają 101 punktów z alkoholem twierdzą, że przepisy zostały wprowadzone niezgodnie z prawem i doprowadzą do zamknięcia ponad 40 placówek firmy w ciągu najbliższych 2 lat na terenie stolicy. Najważniejszym punktem spornym jest rozszerzenie katalogu obiektów chronionych – czyli tych, w pobliżu których nie mogą powstawać placówki sprzedające napoje alkoholowe.
- Zaledwie półtora roku temu ta sama Rada Warszawy zliberalizowała reguły przyznawania koncesji w zakresie odległości od placówek chronionych. Teraz nie przedstawiono żadnego, przekonywującego uzasadnienia nagłej zmiany decyzji Rady - argumentuje Piotr Wojciński, przedstawiciel sieci. Jego zdaniem rozszerzanie katalogu obiektów chronionych oraz skrócenie odległości ochronnej (z 50m do 100m) wyeliminuje z rynku dziesiątki sklepów, będących źródłem utrzymania przedsiębiorców i ich załóg. - W odbiorze przeciętnego Konsumenta sklep spożywczy nie oferujący alkoholi jest postrzegany jako nieatrakcyjne miejsce zakupów o ograniczonej ofercie – podkreśla Wojciński.
Sprzeciw budzi również nowy podział na sklepy i punkty gastronomiczne, gdzie dla gastronomii, oferującej możliwość spożycia alkoholu na miejscu, pozostawiono minimalną (bezpieczną) odległość 50 metrów, zaś dla sklepów jest to 100 m od obiektów chronionych.
Zmuszeni do zamknięcia
Dlaczego otwarcie przedszkola lub poradni psychologicznej ma skutkować upadkiem innego przedsiębiorstwa? - pytają. - Nakłady na uruchomienie placówek chronionych są często niewspółmiernie niższe od nakładów finansowych niezbędnych do uruchomienia i utrzymania sklepu. Jednocześnie lawinowo narasta ilość obskurnych budek i kiosków prowadzących całodobową sprzedaż alkoholi, co nie wzbudza niepokoju Ratusza, podobnie jak całodobowa dostępność alkoholu na stacjach benzynowych – dodaje przedstawiciel Top Marketu.
Z wyliczeń sieci wynika, że na przestrzeni najbliższych 2 lat (2016-2017) ponad 40 sklepów należących do sieci (blisko 10% całej sieci w kraju) będzie zmuszone do zamknięcia działalności w wyniku braku możliwości uzyskania zezwolenia na sprzedaż alkoholu jako części asortymentu sklepu.
Zobaczcie też: Otwarto nowy Dworzec Zachodni [ZDJĘCIA]