Ścięto "symbol Warszawy"? Fotografia z Woli podbija serca internautów
"Chęć życia i siła w naturze jest olbrzymia, i taka też siła drzemie w tym mieście."
Ścięte drzewko jak stolica? W sieci krąży zdjęcie słynnej juz rośliny, która podbiła serca internautów. Niektórzy fotografię traktują jako symbol.
Przy ulicy Wolskiej w Warszawie burza powaliła drzewo. - A potem - jakby na przekór losowi - z pnia odbiła gałązka i dzielnie zaczęła się piąć ku górze - czytamy na łamach "Okno na Warszawę". Autor postu dodaje, że wydało się to "bardzo symboliczne". - Trochę jak Warszawa, prawda? - pyta retorycznie, nawiązując jednocześnie do Rzezi Woli z 1944 roku.
W sieci opublikowano zdjęcie "podwójnego drzewka" i zestawiono go... ze pustym miejscem przy parkingu. Dlaczego? Parę dni temu drzewo wycięto.
Post wzbudził niemałe kontrowersje wśród internautów. - Nie powinno nas to dziwić, niszczenie natury jest teraz na czasie, po co komu drzewa, po co trawy, krzaki, krzewy...zieleń? Lepiej niech wszystko stanie się betonową wyspą, na której będzie się można udusić - podsumowała pani Magdalena.
- Minie trochę czasu i zniknie miejsce, w którym rosło drzewo. Pojawi się trochę więcej kostki i kolejne miejsce parkingowe będzie gotowe. A to zdaje się nie pierwsze drzewo, które na tej ulicy oddaje miejsce samochodom - dodaje pan Łukasz.
Wśród komentujących są również osoby, które nie rozumieją, dlaczego ścięcie drzewa wywołało takie oburzenie. - Drzewo uszkodzone zostało podczas burzy i z uwagi na ten fakt zostało najpierw przyciete, a teraz finalnie usunięte. O co chodzi? Dodatkowo już widzę święte oburzenie gdyby zostawiony odrost złamał się i spadł na samochód, przechodnia lub nie daj Boże rowerzystę... - ironizuje pan Rafał.
- Drzewa liściaste zazwyczaj odbijają po ścięciu, więc to nie jest jakiś ewenement przyrodniczy - wtóruje mu pani Iga.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl
Przeczytajcie również: Pani Jadwiga zgubiła "czarną podkówkę". "Pieniądze można sobie zostawić"