Samochód dachował na placu Zbawiciela? Nietypowy sposób na nielegalną reklamę
Inwencja i pomysłowość reklamodawców nie zna granic. Aby przykuć uwagę potencjalnego odbiorcy ktoś pozostawił samochód w zatoce parkingowej na placu Zbawiciela, ale na dachu...
07.01.2014 19:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Raczej nikt tym samochodem nie zaparkował... na dachu. Toyota zapewne nie brała też udziału w wypadku. *Najbardziej prawdopodobna wersja to nietypowa reklama, ale bez wymaganych zgód - twierdzi Straż Miejska . *
Inwencja i pomysłowość reklamodawców nie zna granic. Aby przykuć uwagę potencjalnego odbiorcy ktoś pozostawił samochód w zatoce parkingowej na placu Zbawiciela , ale na dachu. Rano czynności zostały wszczęte przez strażników miejskich i pracowników ZDM. Auto nie tylko leżało na dachu, ale miało również widoczne uszkodzenia oraz nie była zabezpieczona przed dostępem osób trzecich. Pojazd uznano za porzucony.
Strażnicy wydali dyspozycję usunięcia pojazdu. Zanim jednak trafił on na holownik o pomoc została poproszona straż pożarna, która „postawiła" auto na koła. Na czas działań straży pożarne, czasowo wstrzymano ruch na placu Zbawiciela. Ustalamy właściciela, zostanie poinformowany, że ma na odbiór auta pół roku. Samochód będzie wydany po zapłaceniu 292 złotych i 74 groszy za holowanie - mówi Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich .