Rośnie liczba fałszywych alarmów bombowych. Najwięcej "bombiarzy" na Mazowszu
"Sprawców łatwo jest wykryć"
06.06.2016 07:53
O 40 proc. wzrosła w ubiegłym roku liczba fałszywych alarmów bombowych. Najczęściej do fałszywych alarmów dochodzi na Mazowszu - informuje dzisiejsza "Rzeczpospolita". W tym roku było już 260 fałszywych zgłoszeń o bombach podłożonych w urzędach, centrach handlowych czy lotniskach - wynika z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła gazeta. Najczęściej do fałszywych alarmów dochodzi na Mazowszu, najrzadziej - na Podlasiu.
Liczba takich przestępstw alarmująco rośnie. Z danych KGP wynika, że w ubiegłym roku stwierdzono 879 takich zdarzeń, czyli o 258 więcej niż w 2014 roku. W Warszawie informacje o bombach trafiły m.in. do urzędów, siedziby telewizji, Gełdy Papierów Wartościowych. O ładunkach wybuchowych informowano też metro i oba lotniska
Jak informują służby, sprawców łatwo jest wykryć. Grzegorz Cieślak, specjalista w zakresie terroryzmu bombowego z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas mówił niedawno WawaLove.pl , że przeszło 97 proc. takich osób jest łapanych. Cieślak zwracał uwagę, że przy okazji takich podłożeń następuje zjawisko odwrażliwienia. - Stajemy się mniej wrażliwi na rzeczy, zwłaszcza jeśli nie rodzą istotnych efektów. Bagatelizujemy je po prostu - mówił.
Najczęściej nietrzeźwi mężczyźni
Ewakuacja pracowników urzędu czy biurowca, to często miliony złotych, czego zdają sie nie dostrzegać "bombiarze". Kryminolog Brunon Hołyst w rozmowie z "RZ" mówi, że należałoby wprowadzić kary finansowe dla sprawców takich alarmów. - Jesli sprawca trafi do więzienia, nie rozwiążę to problemu - mówi. I dodaje, że nic tak nie przemawia do wyobraźni, jak własnie kara finansowa.
Analityk z Collegium Civitas podkreślał również, że ważny jest tu element edukacyjny, czyli wyjaśnienie, że wywołanie takiego fałszywego alarmu rodzi poważne skutki prawne, a co więcej, odnotowanie tego przez sąd sprawi, że młody człowiek, związany z takim powiadomieniem będzie kiedyś chciał wyjechać za granicę, np. do Stanów Zjednoczonych (w USA trafi do katalogu osób powiązanych z terroryzmem), to na wizę może nie liczyć. - Nikt nie chce gościć u siebie kogoś, kto jest związany z terroryzmem, nawet jeśli ten związek jest wątły lub czysto iluzoryczny - powiedziałCieślak.
Sprawcy 70 proc. fałszywych powiadomień to mężczyźni, często nietrzeźwi. Za wszczęcie fałszywego alarmu o zagrożeniu grozi obecnie do ośmiu lat więzienia.
Źródło:PAP/WawaLove.pl
Przeczytajcie też: To koniec Warszawskiej Masy Krytcznej? Jest oświadczenie