Rodzice nie zobaczą swoich dzieci na meczu. "Przez agresywne zachowanie"
Sędziujące kobiety wyzywają od suk. Mężczyznom grożą zniszczeniem samochodów. To nie kibole. Tak zachowują się rodzice oglądający mecze swoich pociech. Z tego powodu Warszawski Okręgowy Związek Koszykówki zarządził "mecz bez kibiców".
09.01.2018 | aktual.: 11.01.2018 15:41
Wydział Gier i Dyscypliny wydał oświadczenie, w którym opisuje naganne zachowanie rodziców podczas meczów. O sprawie informowała już Gazeta Wyborcza.
"Jako członkowie zarządu WOZK-osz WM, mówimy głośno, że nie ma naszej zgody na agresję ze strony rodziców/kibiców i by chornić uczestników meczów będziemy działać. Jesteśmy w trakcie wypracowywyania katalogu działań prewencyjnych, które będziemy podejmować ale jednocześnie przypominamy klubom o istniejących zapisach regulaminowych (są one obecne od lat)" - czytamy w komunikacie Warszawskiego Okręgowego Związku Koszykówki.
Michał Gbur, przewodniczący WGiD tłumaczy, dlaczego podjęli takie kroki. - Jeżeli ktoś do mnie z trybun krzyczy, że nie pozwoli mi wyjść z hali albo wiemy, który to Twój samochód. Jedna z mam krzyczała do mojej koleżanki "ty suko", wyzywają od ku..w, to jest zbyt wiele. Sędziuję od 15 lat i jestem przyzwyczajony do tego.
O podobnych przypadkach mówi WawaLove trener koszykówki jednej z warszawskich drużyn. - Byłem z drużyną kilka miesięcy temu na turnieju. Rodzice z trybun wyklinali sędziów, czasem podchodziło to pod groźby. Fakt, że poziom sędziowania był dość słaby, ale dokąd zmierzają rodzice śląc kur*ami na lewo i prawo przy 13-sto letnich dzieciach? Nie mówię, że rodzice się nie znają, ale czasem mogliby doczytać, nawet w internecie, przepisy gry w koszykówkę i myślę, że wtedy częściej zgadzaliby się z sędziami. Rozumiem, emocje biorą górę, krzyczymy na sędziów, próbujemy wymusić na nich inną decyzję, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Nie jest tak oczywiście wszędzie, ale decyzja związku jest słuszna. Krzyczenie rodziców na sędziów, dzieci i trenerów powoduje najczęściej agresywne zachowanie dzieciaków. Czyli kompletnie nie to, czego my, jako trenerzy, uczymy ich na treningach i podczas meczów - komentuje jeden z trenerów koszykówki
Pod oświadczeniem Warszawskiego Okregowego Związku Koszykówki opublikowanym na Facebooku pojawiło się wiele komentarzy. Decyzję komentują zarówno rodzice, jak i trenerzy.
"A może Związek zadba o właściwy poziom sędziowania? To, co się widzi, to żenujący brak profesjonalizmu. Sędzia nie biega, bo mu się nie chce. Podejmuje decyzje niezgodne z przepisami. Rodzice to nie banda tumanów, znamy się na przepisach i nie sposób nie reagować, gdy krzywdzą nasze córki, siostry itp. Związek, jak zobaczy, że nie ma kto grać, to może zmądrzeje - komentuje sprawę na Facebooku jeden z rodziców.
- Trenerzy nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy albo po prostu mają taki sposób bycia, że zdarza się obrażać dzieci, czy też wyzywać. Jeśli coś takiego słyszę na meczach, to oczywiście trenerzy są karani - odpowiada na zarzuty Michał Gbur