Potrzebował defibrylatora. "Był obok, ale go nie użyli"
W sobotę obok basenu na Szczęśliwicach mężczyzna przy upale 30 stopni Celsjusza stracił przytomność. Świadek poradził ratownikowi, aby użył defibrylatora. Ten jednak tego nie zrobił. - Wiem, kiedy tego trzeba użyć - stwierdził ratownik.
14.06.2018 | aktual.: 01.03.2022 13:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak podaje tvnwarszawa.pl świadek Aneta Iglantowicz pobiegła do ratownika, żeby przyniósł defibrylator. - Poprosiłam o AED i powiedziałam, że przydałoby się go użyć, bo człowieka reanimują, a on odpowiedział, że on wie, kiedy tego trzeba użyć. No i człowiek zrobił się bezsilny, bo ratownik po prostu powiedział, że wie kiedy go użyć i poszedł dalej - tłumaczy Aneta Iglantowicz.
Grzegorz Walkiewicz kierownik Ośrodka Sportu i Rekreacji w dzielnicy Ochota w rozmowie z reporterem "Faktów" tłumaczył, że użycie defibrylatora mogłoby mężczyźnie zaszkodzić. - Tyle, że defibrylatorem nie można człowiekowi zaszkodzić, ponieważ jeżeli człowiek oddycha, to defibrylator nie zadziała - odpowiedział reporter "Faktów".
Instruktor pierwszej pomocy Michał Lipowski zapewnia, że defibrylator powinien zostać użyty. - Była zasadność użycia go natychmiast po stwierdzeniu tej okoliczności. Każda minuta zaniechania i nieprzyklejenia tych elektrod i wykorzystania tego defibrylatora zmniejsza szansę na przeżycie naszego poszkodowanego - wyjaśnił Lipowski.
Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, ratownicy bezzwłocznie użyli swojego defibrylatora. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl