PiS oskarża i dostaje rykoszetem. "Ile kosztują plakaty z Kaczyńskim?"
Politycy PiS zarzucają władzom Warszawy preferencyjne stawki cen reklam PO na miejskich autobusach. Magistrat twierdzi, że zniżki wynikały z cennika. Dyskusja nad plakatami PO przywołała ponownie sprawę promocji "piątki Kaczyńskiego" na autach ITD.
29.03.2019 | aktual.: 25.03.2022 12:23
"Miejska spółka zależna od polityków PO udzieliła PO 80 proc. zniżki na reklamy na miejskich autobusach" - napisał w mediach społecznościowych Sebastian Kaleta - stołeczny radny klubu PiS i członek Komisji ds. reprywatyzacji w Warszawie.
Dodał, że teraz "wiemy, dlaczego w trakcie kampanii Warszawa była zalana tymi reklamami". "Należąca do warszawiaków spółka robiła to niemal darmo. Ciekawe czy te 20 proc. w ogóle koszty pokrywało" - zapytał Kaleta.
W odpowiedzi rzecznik stołecznego ratusza Kamil Dąbrowa nazwał doniesienia radnego PiS fake newsem.
"Cennik jest taki sam dla wszystkich komitetów. Rabat dotyczył monitorów, a nie tyłów autobusów. Korzystały z tego cztery komitety. Proszę nie kłamać w piątek" - napisał Dąbrowa w tweecie.
Do zarzutów Kalety na konferencji prasowej odniósł się też prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Nie manipulujmy. Taka oferta jest kierowana do wszystkich komitetów - powiedział.
Plakaty z "piątką Kaczyńskiego"
Komentując sprawę reklam na stołecznych autobusach Szymon Ziółkowski, mistrz olimpijski, a teraz poseł PO, przypomniał plakaty promujące "piątkę Kaczyńskiego" zawieszone niedawno na samochodach Inspekcji Transportu Drogowego w Pomorskiem. Po interwencji wojewody naklejki usunięto z aut państwowej służby.
"Jaki jest koszt reklamy piątki Kaczyńskiego na samochodach inspekcji transportu drogowego?" - dopytuje Ziółkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl