"Parkingowa" wojna na Kondratowicza
"Rzucają z balkonu ziemniakami, przyklejają wulgarne naklejki, zatykają rury wydechowe"
31.01.2013 11:17
Przy ul. Kondratowicza 41 na Bródnie trwa wojna o miejsca na parkingu. Konflikt rozgrywa się pomiędzy mieszkańcami bloku, klientami pobliskiego Tesco oraz odwiedzającymi Szpital Bródnowski. Najbardziej aktywni są mieszkańcy bloku: rzucają z balkonu ziemniakami, przyklejają wulgarne naklejki, a nawet zatykają rury wydechowe. Sprawę opisuje bezpłatna gazeta Echo.
O co poszło? Parking znajduje się przy bloku. Mieszkańcy uważają, że należy do nich, ze względu na sąsiedztwo budynku Trudno im się dziwić. 74 miejsca parkingowe, których właścicielem jest Spółdzielnia Mieszkaniowa "Bródno" podzielono na dwa sektory. Pierwszy znajduje się od frontu pobliskiego sklepu Tesco, a drugi wzdłuż jego bocznej ściany. Kierownictwo sklepu uważa, że miejsca na parkingu należą się także klientom sklepu.
- Klienci parkują gdzie chcą i jak chcą, zajmując miejsca przeznaczone dla nas, tarasując drogę wjazdu i wyjazdu oraz drogę pożarową - mówi portalowi pan Maciej, jeden z mieszkańców Kondratowicza 41.
Także pacjenci Szpitala Bródnowskiego, chcąc uniknąć wjazdu na płatny parking strzeżony przed szpitalem, również stawiają tu samochody.
- Gdy przyjeżdżam w okolicach godz. 7 do pracy, nie ma nigdzie miejsca, a ciasno poustawiane samochody na warszawskich rejestracjach wskazują, że należą one do pacjentów szpitala. Wielokrotnie widziałam, jak osoby wychodzące z samochodu idą właśnie w tamtym kierunku - mówi kierowniczka Tesco.
Samochody stawiane są również na drodze przeciwpożarowej. Blokują dojazd np. śmieciarce. Niedawno kierowca kilkadziesiąt minut trąbił na zaparkowane na drodze pożarowej auta, by ktoś zszedł i je przestawił, umożliwiając mu wykonanie pracy. Tyle, że nie ma gdzie ich przestawić, bo miejsca na parkingu są zajęte przez klientów Tesco i pacjentów szpitala. - skarżą się mieszkańcy Kondratowicza. Jeden z pracowników Tesco zajechał niedawno na parking po godz. 22.00. Miał urwany tłumik. Zrobił taki hałas, że rozwścieczony sąsiad z balkonu obrzucił go ziemniakami.
Mieszkańcy bloku przy Kondratowicza nie chcą pogodzić się z faktem, że parking należy do wszystkich. Oprócz rzucania z balkonu ziemniakami, przyklejają wulgarne naklejki, a nawet zatykają rury wydechowe.
Co na to zarządca parkingu? Nie przejmuje się zbytnio. Tesco będzie za kilka miesięcy likwidowane i nie wiadomo na razie, co powstanie w tym miejscu. - To nawet trudno określić mianem parkingu. Bardziej jest to podjazd, na którym każdy może postawić samochód. Zarówno klienci sklepu, mieszkańcy bloku, jak i każdy, komu na to przyjdzie ochota - mówi portalowi Jan Zawadil z administracji osiedla "Podgrodzie" spółdzielni "Bródno".
Wojna o miejsce parkingowe trwa i nic na razie nie wskazuje by szybko miała się zakończyć.
Czy wy też walczycie o miejsce na parkingu?