Aresztowanie znanej pioenkarki Olgi J., o którym pisaliśmy w ostatnich dniach, zyskało właśnie dodatkowy wymiar. Do tej pory policja informowała, że zdecydowano się przeszukać dom artystki po tym, jak służby celne przechwyciły adresowaną do niej paczkę zawierającą 60 gramów marihuany.
Tymczasem okazało się, że przesyłka miała trafić nie do Olgi J., a do... jej psa. Suczka nazywa się Ramona Sipowicz i to jej "dane osobowe" widniały na paczce. Piosenkarka i jej przyjaciele twierdzą, że może to być prowokacja zainicjowana przez przeciwników legalizacji marihuany w naszym kraju.
Spekuluje się, że to nie przypadek, że afera wybuchła właśnie teraz. W zeszłym tygodniu Olga J. udzieliła jednemu z tygodników opinii wywiadu, w którym otwarcie przyznała, że nie uważa palenia marihuany za coś złego.