Nocny pościg pod Warszawą. Piratem drogowym okazał się poseł PiS.
Policjanci usłyszeli od kierowcy, że jest posłem i dokumentów nie pokaże
24.07.2015 10:47
Po dwóch kilometrach pościgu policja zatrzymała pirata drogowego. Przekroczył on dopuszczalną prędkość o prawie 50 km/h, nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Po zatrzymaniu okazało się, że samochodem kierował poseł Prawa i Sprawiedliwości - dowiedziało się Radio ZET.
Do zdarzenia doszło po północy, w miejscowości Grzędy. Patrol policji z radarem namierzył pędzącego 115 kilometrów na godzinę opla w alei Krakowskiej. Na tym odcinku dopuszczalna prędkość wynosi 70 km/h. Funkcjonariusz wyszedł na środek jezdni i latarką dał znak kierowcy do zatrzymania się. - Stojący obok radiowóz miał włączone światła. Samochód jednak nie zatrzymał się więc policjanci ruszyli w pościg. Kierowca Opla zjechał na pobocze dopiero w miejscowości Wola Mrokowska - informuje radio.
Po poproszeniu o dokumenty, policjanci usłyszeli od kierowcy, że jest posłem i dokumentów nie pokaże. Potwierdzili to też dwaj pasażerowie białego Opla. Jak się okazało, oni też byli posłami Prawa i Sprawiedliwości. Po krótkiej dyskusji z funkcjonariuszamu, parlamentarzyści dali się w końcu wylegitymować. Wtedy okazało się, że za kierownicą siedział poseł Krzysztof Lipiec, a jego pasażerami byli Jarosław Zieliński i Marek Kwitek.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek potwierdza, że doszło do kontroli drogowej, a kierowcą okazał się parlamentarzysta. Funkcjonariusze, zgodnie z obowiązującymi przepisami, odstąpili od czynności. Informacja o zdarzeniu zostanie przesłana do Komendy Głównej Policji . Ta wystąpi do Marszałka Sejmu o zdjęcie immunitetu parlamentarzysty, aby móc ukarać go mandatem.
Poseł Lipiec tłumaczył dziś w RMF.fm, że nie widział policjanta, który chciał go zatrzymać.