New York Times o gustach kulinarnych stolicy
"Brzydka pijalnia wódki, śledź w oleju, kiełbasa i pasztet"
New York Times, piórem Joanny Berendt, opublikował właśnie artykuł o sentymencie, jakim warszawiacy darzą dawne, socjalistyczne zwyczaje oraz o nowych restauracjach i barach stylizujących się na lokale z epoki PRL.
NYT pisze o nich m.in. Gdyby nie modna torebka i iPhone, można by przypuszczać, że przenieśliśmy się za żelazną kurtynę. Według czasopisma lokale takie opanowały najpierw Warszawę, a potem resztę Polski. W artykule przytacza się również statystyki Ośrodka Badania Opinii Publicznej: według najnowszego sondażu 75 procent obywateli jest zadowolonych ze swojego życia. Amerykanie mogą też dowiedzieć się z NYT, że Polacy mają prawo być dumni, ponieważ od upadku komunizmu dwukrotnie wzrosły nam pensje, a poziom życia znacznie się zwiększył.
Warszawiacy - według autorki, są niezwykle sentymentalni. Dlatego z upodobaniem wracają do obyczajów z poprzedniej epoki. Mają już dość fast foodów i chińskich restauracji. Jako dowód na to, gazeta pisze o sporej popularności takich miejsc, jak "Przekąski Zakąski" czy "Między wódką a zakąską". Jednym z najpopularniejszych dań „pod wódkę”, według NYT, jest m.in. pasztet.
Dziś – pisze autorka - Polska zatoczyła koło i czuje się dużo pewniej, wracając do swoich kulinarnych tradycji i nie pędzi już, by z otwartymi rękami przyjmować zagraniczne trendy.
Bary takie, jak „Przekąski i Zakąski” starają się odtworzyć ducha sowieckich czasów – czytamy w NYT. Czy na pewno autorka wie, co pisze? Sentyment – owszem, ale czy Polacy chcą odtwarzać atmosferę czasów sowieckich?
Rzeczywiście, w Warszawie powstały bary nawiązujące do poprzedniej epoki. Niektóre z nich są naprawdę fajne. Jest ich jednak nieporównywalnie mniej, niż ekologicznych restauracji czy lokali z kuchnią orientalną. Portal WawaLove wciąż opisuje nowe, w których miejsce znajdą najbardziej wybredni, warszawscy smakosze. Samych barów sushi jest znacznie więcej, niż barów z wódką i zakąską. Powstają też nowe - ekologiczne, tematyczne i te, oferujące, oprócz jedzenia, rozrywkę dla całej rodziny.
Rośnie również świadomość jedzących i troska o własne zdrowie - przestajemy lubić wódkę! Z danych opublikowanych przez GUS wynika, że w styczniu tego roku wyprodukowano o 18 proc. mniej czystej wódki, niż w tym samym miesiącu 2011 roku. W zeszłym roku wydaliśmy o też o 450 mln zł mniej na mocne alkohole.
Ale o tym Amerykanie z artykułu w NYT się nie dowiedzą.
Uważamy, że artykuł Joanny Berendt jest mocno powierzchowny i rysuje nieprawdziwy obraz mieszkańca stolicy, także jego kulinarnego gustu. Poza tym popularność (słuszna zresztą) restauracji "z epoki" nie przekłada się na gust wszystkich warszawiaków!
Czy na pewno mamy swój, wyraźny gust i dokładnie wiemy, co chcemy jeść? Czy satysfakcjonuje nas pasztet do wódki? A może jest odwrotnie - moda na światową kuchnię minęła i wracamy do tradycyjnego śledzika?