MJN oskarża senatora PO: "Czy lobby reprywatyzacyjne pisało ustawy pod siebie?"
"Prawdziwe wątpliwości i oburzenie budzi jednak fakt biznesowego zaangażowania Pocieja w reprywatyzację"
19.07.2016 12:55
Trybunał Konstytucyjny badał dziś konstytucyjność zapisów ustawy o gruntach warszawskich , która miała rozwiązać problem nieruchomości objętych tzw. dekretem Bieruta z 1945 r. Ustawę przed decyzją o podpisie zaskarżył poprzedni prezydent Bronisław Komorowski. W tym samym czasie aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze postanowili "ujawnić" związki senatora Aleksandra Pocieja z warszawskim biznesem reprywatyzacyjnym. Pociej jest autorem "małej " ustawy reprywatyzacyjnej.
- Senator Pociej odpowiedzialny był w Platformie Obywatelskiej za napisanie tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej. Ustawa była pisana w zupełnie przedziwny sposób. Zarówno biuro prawne Sejmu i Senatu określiły ustawę na etapie analiz jako łamiącą konstytucję - pisze MJN. I dodaje, że mimo prawie dekady "przygotowań", nie było czasu na konsultacje społeczne w tej sprawie. - Projekt ustawy wygląda jakby był pisany na kolanie. Są w nim zapisy, którym warto przyklasnąć, ale wiele z nich budzi poważne wątpliwości konstytucjonalistów. Pytania o intencje senatora Pocieja są tym większe, że prezydent Bronisław Komorowski był klientem Pocieja. Senator był jego pełnomocnikiem procesowym musiał więc pozostawać w bardzo bliskich stosunkach z osobą, która ustawę zawetowała. Nie wiedział, że projekt zostanie skierowany przez prezydenta do TK? - pytają aktywiści.
Udziały zapisane na 80-latkę
Zwracają też uwagę, że nie jest to pierwsza inicjatywa ustawodawcza senatora Pocieja związana z reprywatyzacją. - W 2013 roku był autorem tzw. poprawki Pocieja, która przekazała na odszkodowania reprywatyzacyjne dodatkowe 600 milionów złotych. Problem w tym, że odszkodowania za utracone mienie było liczone wedle stawek obecnych, a nie zgodnie z wartością znacjonalizowanego w 1945 roku mienia. Wysokość odszkodowań eksplodowała. Ogromne środki miały pokryć tę dziurę, która powstała dzięki "manipulacji" przy wycenach - informują.
- Prawdziwe wątpliwości i oburzenie budzi jednak fakt biznesowego zaangażowania Pocieja w reprywatyzację - dodają. - Był on współudziałowcem kancelarii prawnej Pociej Dobois Kosińska Kozak zajmującej się między innymi reprywatyzacją warszawskich gruntów. Na stronie internetowej dalej figuruje jako jeden z właścicieli. W teorii jednak senator jest zawodowym politykiem, a udziały w kancelarii sprzedał. W praktyce senator przepisał swoje udziały w kancelarii na swoją... 80 letnią matkę. Czy mamy do czynienia z działaniem na granicy uczciwości?
MJN podkeśla też "fakt koleżeńskich związków senatora z Grzegorzem Majewskim - adwokatem, szefem warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, uwikłanym w nielegalną reprywatyzację słynnego gruntu pod przedwojennym adresem Chmielna 70".
Zdaniem stowarzyszenia Miasto Jest Nasze , które od dłuższego czasu zajmuje się reprywatyzacją, osoba która pośrednio może czerpać korzyści z reprywatyzacji powinna być odsunięta od prób regulacji tej materii. - Zachowanie senatora Pocieja jest nieetyczne i stanowi rażący konflikt interesów. Wokół reprywatyzacji toczy się niejasna gra interesów. Czekamy na systemowe wyjście z problemu a nie częściowe rozwiązania tworzone przez lobby reprywatyzacyjne - piszą aktywiści.
Przeczytajcie też: Jan Śpiewak: na przykładzie dzikiej reprywatyzacji widać wszystkie patologie III RP