Miało być pięknie, jest koszmar. Lokatorzy są przerażeni tym, co zastali w nowym budynku
Zalana kotłownia, niedziałające windy, nieszczelny hydrant, brak ciepłej wody, wadliwa instalacja wentylacyjna i problemy z podłączeniem gazu - nowi lokatorzy dopiero co oddanego do użytku bloku każdego dnia zgłaszają mniejsze bądź większe usterki. Deweloper odpiera zarzuty.
Na platformę #dziejesie otrzymaliśmy informację od zaniepokojonej mieszkanki warszawskiego Osiedla Piecyka (bo tak nazywa się inwestycja realizowana przez Unimax Development). Poniżej przytaczamy fragmenty z jej emocjonalnego maila:
"Piszę do Państwa, gdyż jestem przerażona od miesiąca, czyli od momentu przeprowadzenia się z rodziną do nowego mieszkania. Koszmar zaczął się już rok temu, gdy widząc brak postępu prac deweloper zapierał się, że idzie wszystko zgodnie z planem. Zakończenie budowy miało zakończyć się w marcu, zakończyło się z końcem sierpnia. Przez cały czas wszyscy byliśmy oszukiwani, że to tylko dwa tygodnie więcej i tak w kółko. Przepadły urlopy, doszły nerwy, gdyż nikt nie wiedział, co się dzieje. Czy są problemy finansowe, upadłość. Zero rzetelnej informacji".
"To jednak był dopiero początek" - pisze dalej właścicielka lokalu przy ul. Piecyka. "Gdy dwa miesiące temu nastąpiło przekazywanie kluczy, wszyscy odetchnęli z ulgą. Pomimo tego, iż już wiadomo było, że wiele obietnic nie zostanie spełnionych (np. wybudowanie drogi). Dziś coś we mnie pękło, gdy na grupie rano napisała osoba o zalaniu kotłowni. Dzieci już się ubierały na spacer, a mi pojawiły się czarne myśli o kolejnych dniach bez ciepłej wody i możliwe, że bez ogrzewania. Zostaliśmy w domu, grzejniki ustawiłam na 5, nalałam wody w garnki i umyłam dzieci. Na szczęście nie było tylko ciepłej wody. Ogrzewanie chodziło".
"Minęły dwa miesiące, a wciąż wiele osób ma problemy z ogrzewaniem. 16,5°C, 18°C, 19°C w mieszkaniu. Ciągłe braki ciepłej wody. Jedni czasem mają, inni nie. Najdłużej wody u nas nie było 3,5 dnia. Wmawiano nam, że woda jest ciepła. Sprawdzano po mieszkaniach, czy mówimy prawdę. Boimy się, że instalacja została źle wykonana i gdy przyjdą mrozy będzie trzeba co chwilę uciekać z mieszkania" - czytamy w mailu.
Z dalszej części listu dowiadujemy się, że kilka dni temu do facebookowej grupy założonej przez mieszkańców dołączył administrator budynku. Zdaniem kobiety zrobił to w celu złagodzenia napiętej sytuacji. Nasza informatorka zarzuca mu jednak, że nie wypełnia rzetelnie swoich obowiązków. - "Dzwoniłam kilka razy z awarią wody. Kazano czekać. Nic nie zrobiono przez dwa dni" - żali się kobieta.
Następnie wylicza: - "Zalana kotłownia, ciągle zepsute windy, hydranty, z których leci woda przed budynkiem. Powietrze zaciąga do środka mieszkań. Najprawdopodobniej źle wykonano instalacje. Tak samo mówimy między sobą, że problemy z podłączeniem gazu wynikają z tego, że instalacja przez Unimax jest też źle wykonana. Wykonawca miał problemy finansowe, budowa stała przez wiele tygodni i nastąpiło cięcie kosztów. Nie wiemy, co będzie dalej. Bałagan, jaki panuje, może pokazać sytuacja, w której sprzedano i podpisano akt notarialny dwa razy na to samo miejsce. Z komórką lokatorską było tak samo" - zauważa mieszkanka osiedla.
Standard czy pasmo nieszczęść?
Adres przy ul. Teofila Piecyka na Pradze Północ w Warszawie dla większości zamieszkałych tam rodzin jest miejscem, gdzie spędzą resztę swojego życia. Pierwszą łopatę na terenie inwestycji liczącym 1 ha wbito 21.10.2016 roku. Początkowo realizacja miała objąć 175 mieszkań, jednak plany te zrewidowano i ostatecznie ustalono, że kameralny, trójskrzydłowy budynek pomieści maksymalnie 83 lokale. Do tej pory odebrano 74 mieszkania.
Sprawdziliśmy, czy faktycznie w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin, w dopiero co oddanym do użytku budynku, pojawiła się "czarna seria" usterek.
Wszystko zaczęło się z początkiem grudnia. Pierwszego dnia wysiadło ogrzewanie w kilku lokalach na klatce. Awaria została usunięta późnym wieczorem, a jej przyczyną był zapchany filtr.
Następnego dnia administracja odnotowała kolejne nieszczęśliwe zdarzenia. Najpierw woda zalała kotłownię i szyb windy. Okazało się, że pękł zawór bezpieczeństwa. "Woda jednak nie została zatrzymana w pomieszczeniu kotłowni ze względu na niewłaściwe wyprofilowanie powierzchni i spłynęła po klatce i windzie do poziomu garażu" - pisze administrator osiedla w grupie założonej przez mieszkańców na Facebooku. Do tego wszystkiego doszła nieszczelność hydrantu, z którego zaczęło się po prostu lać. Przez cały dzień znów nie działała winda. Nie było też ciepłej wody w kranach.
Zarówno deweloper, jak i wykonawca, zadeklarowali usunięcie awarii nazajutrz. Ale to nie zapewniło spokojnego snu mieszkańcom osiedla. Jedna z internautek podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat niesprawnej instalacji wentylacyjnej. "Skoro już mamy dzień awarii, to w toku postów i ja dorzucę cegiełkę. Chodzi o ciąg wsteczny - w salonie kratka wentylacyjna pięknie wciąga powietrze do siebie, natomiast zarówno w łazience, jak i w toalecie występuje ciąg wsteczny - zimne powietrze dostaje się do mieszkania zamiast być wciągane. Nawet ciężko kąpiel wziąć, jak wieje zimnem non stop. Dzieje się tak pomimo ciągle otwartych drzwi do obu łazienek i otwartych wywietrzników przy oknach (cyrkulacja powietrza zachowana)" - pisze lokatorka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Druga strona medalu
Administrator osiedla odniósł się do wszystkich wątpliwości i zapytań mieszkańców na Facebooku, chcąc ich uspokoić. W swoim wpisie przyznał, że na osiedlu "panuje dość nerwowa atmosfera", jednocześnie zapewnił o postępach prac związanych z bieżącym usuwaniem awarii. Odpiera zarzuty niezadowolonych lokatorów twierdząc, że z niedogodnościami nie ma nic wspólnego i robi wszystko, by doprowadzić sytuację do porządku.
Zwróciliśmy się do dewelopera odpowiedzialnego za inwestycję wartą 55 mln złotych o wyjaśnienia związane z tą sytuacją. Drogą mailową poprosiliśmy o odpowiedź na kilka pytań, m.in. o to, czy do firmy Unimax dotarły jakiekolwiek niepokojące sygnały dotyczące licznych awarii od lokatorów Osiedla Piecyka w Warszawie, jakie kroki zostały podjęte, by ulżyć mieszkańcom oraz czy w trakcie budowy wystąpiły nieprawidłowości w dokumentacji (rzekome podpisanie aktu notarialnego dwa razy) lub problemy finansowe, które skutkowały przestojem w pracach.
W przesłanym do nas oświadczeniu firma zastrzega, że nie będzie publicznie komentować ani udzielać informacji na temat opisywanej sytuacji, zasłaniając się "standardem obsługi klienta". Jednocześnie chce wyjaśniać nieporozumienia przez dialog, "w drodze bezpośrednich i indywidualnych rozmów".
Przedstawiciel Unimaxu zajmujący się kontaktem z mediami w sprawie Osiedla Piecyka ogłosił, że nie będzie wypowiadał się o sytuacji finansowej zarówno firmy, jak i współpracujących z nią podmiotów, ale zapewnił o braku zagrożeń dotyczących tej realizacji. Stwierdził natomiast, że "każdy proces inwestycyjny jest obarczony ryzykiem czasowym".
Liczne awarie na terenie osiedla deweloper uzasadnia... winą mieszkańców. "W tym pierwszym, dynamicznym okresie bardzo często pojawiają się również prace prowadzone przez mieszkańców i związane z nimi zakłócenia i ograniczenia (np. czasowe wyłączenia mediów czy też nieustanne blokowanie wind, co wprowadza je w tryb awaryjny), co również jest bardzo powszechną praktyką" - czytamy. Reszta usterek to efekt uboczny "fazy przygotowawczej", czyli rozruchów, regulacji i optymalizacji znajdujących się w budynku urządzeń i sieci.
Wszystkie zgłaszane przez lokatorów "niedogodności" zdaniem firmy są usuwane na bieżąco, a poprawki wprowadzane "bez zbędnej zwłoki". Termin zakończenia II etapu realizacji Osiedla Piecyka ustalono na 31.12.2018 roku.
Oświadczenie Unimaxu
Poniżej publikujemy pełną treść listu, który otrzymaliśmy od dewelopera:
"Dziękujemy za zainteresowanie naszą inwestycją.
Informujemy, że obowiązujący nas standard obsługi klienta nie upoważnia nas do udzielania informacji, ani też publicznego komentowania sytuacji, w których uczestniczą dwie strony transakcji.
W ramach tego samego standardu wszelkie spory i wątpliwości wyjaśniamy w drodze bezpośrednich i indywidualnych rozmów.
Nie jesteśmy również w żaden sposób uprawnieni do wypowiadania się na temat sytuacji finansowej jakichkolwiek innych podmiotów gospodarczych, jednak zapewniamy, że wszystkie nasze spółki, biorące udział w procesie inwestycyjnym są w bardzo dobrej kondycji finansowej, a całość inwestycji jest nadzorowana przez bank finansujący. Ponadto, cały etap pierwszy i znakomita większość (ponad 85%) drugiego zostały przez nas rozliczone z wykonawcami.
Każdy proces inwestycyjny, rozłożony na 18 miesięcy, jest obarczony ryzykiem czasowym, ponieważ nie wszystkie problemy da się przewidzieć na półtora, a czasami dwa lata do przodu. Jednak nas, jako dewelopera, wiążą zapisy ustawy deweloperskiej, które nakładają na dewelopera obowiązek podania daty, do której nastąpi przeniesienie własności lokalu. W przypadku Osiedla Piecyka I jest to 31.12.2018 r. Ponad połowa klientów już posiada podpisane akty notarialne, a reszta jest lub zostanie umówiona w terminie do 21.12.2018 r. Liczba odebranych mieszkań to 74 z 83. Warunkiem przekazania jest jednak wpłata pozostającej do rozliczenia kwoty.
"Poprawki wprowadzane są bez zbędnej zwłoki"
W kwestiach technicznych: budynek mieszkalny jest złożonym systemem różnego rodzaju sieci i współpracujących urządzeń, którego sprawne działanie wymaga fazy przygotowawczej (rozruchy, regulacje, optymalizacja), co stanowi naturalny etap użytkowania każdej inwestycji. W tym pierwszym, dynamicznym okresie bardzo często pojawiają się również prace prowadzone przez mieszkańców i związane z nimi zakłócenia i ograniczenia (np. czasowe wyłączenia mediów czy też nieustanne blokowanie wind, co wprowadza je w tryb awaryjny), co również jest bardzo powszechną praktyką.
Należy podkreślić, że na tym etapie występuje bardzo duża nieregularność procesu – podczas gdy część klientów prowadzi bardzo intensywne prace, inni są nieobecni, część mieszkań jest niedostępnych, co w przypadku prac rozruchowych stanowi istotną przeszkodę. Przykładem jest choćby banalne odpowietrzenie grzejników czy nierównomierne dogrzewanie mieszkań spowodowane brakiem użytkowania sąsiadujących lokali (zdarza się, że nieużytkowane mieszkania mają zakręcone głowice we wszystkich grzejnikach).
Wszelkie niedogodności pojawiające się na tym etapie są zgłaszane do kierownictwa budowy i na bieżąco usuwane. Wszyscy klienci mają do stałej dyspozycji osoby zarówno odpowiedzialne za realizację, jak również otrzymują wsparcie od biura sprzedaży, a przede wszystkim administratora. Poprawki wprowadzane są bez zbędnej zwłoki, a prace trwają również w weekendy."
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl