RegionalneWarszawaMiał na plecaku znaczek partii "Razem". Dostał 600 zł mandatu. Znamy stanowisko policji

Miał na plecaku znaczek partii "Razem". Dostał 600 zł mandatu. Znamy stanowisko policji

Policja wyjaśnia okoliczności niedzielnej interwencji.

Miał na plecaku znaczek partii "Razem". Dostał 600 zł mandatu. Znamy stanowisko policji
Karol Lewandowski

27.06.2016 15:19

* W niedzielę informowaliśmy o facebookowym wpisie* kobiety* oburzonej interwencją stołecznej policji. Jej zdaniem funkcjonariusze niesłusznie ukarali jej syna mandatem w wysokości 600 zł, tylko dlatego, iż na swoim plecaku posiadał logotyp partii "Razem". Według relacji policji opis ten znacznie jednak odbiega od rzeczywistego przebiegu wydarzeń i wprowadza w błąd opinię publiczną.*

- Z relacji autorki wpisu wynika, że jeden z warszawskich policjantów zatrzymał jej syna za znaczek partii politycznej, który student nosił na plecaku. W nocy 25 czerwca br., w Warszawie o godz. 2:55 policjanci rzeczywiście podjęli interwencję wobec młodego mężczyzny, ale jej przyczyną nie był jakikolwiek emblemat na plecaku, a fakt, że mężczyzna leżał w miejscu publicznym, sprawiając wrażenie osoby nieprzytomnej, która może wymagać pilnej pomocy. Obawa tym bardziej zasadna, gdy pod uwagę weźmiemy bardzo wysokie temperatury, jakie miały miejsce w miniony weekend - informuje WawaLove asp. szt. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy stołecznej komendy.

Wulgarne i niegrzeczne zachowanie meżczyzny

Jak informuje nas Mariusz Mrozek - policjanci podeszli do mężczyzny. Jeden z funkcjonariusz sprawdził jego funkcje życiowe. Okazało się, że młody człowiek śpi. Czuć od niego było zapach alkoholu. Policjanci wybudzili mężczyznę, który od samego początku był wobec nich niegrzeczny i wulgarny, używał słów obelżywych. Mężczyzna oświadczył, że jest zdrowy, czuje się dobrze i nie potrzebuje pomocy medycznej.

- Zgodnie z zasadami prowadzenia interwencji, policjanci poprosili mężczyznę o okazanie dokumentu tożsamości. Ten odmówił, twierdząc, że takiego przy sobie nie posiada i nie musi posiadać. Policjant uprzedził, że jeśli mężczyzna wprowadza go w błąd, to popełnia wykroczenie. Następnie funkcjonariusz poprosił o okazanie zawartości kieszeni i plecaka, który mężczyzna miał przy sobie. Jak się okazało, wbrew wcześniejszemu oświadczeniu, 20-latek miał przy sobie portfel, a w nim dowód osobisty oraz prawo jazdy - precyzuje asp. szt. M. Mrozek.

Straszył policjantów, że stracą pracę

- Ponieważ mężczyzna, wobec którego prowadzona była interwencja, naruszył przepisy kodeksu wykroczeń (art.141 kw. oraz 65 kw.), policjant nałożył na niego mandat karny w kwocie 600 złotych (zgodnie z taryfikatorem). Rozzłościło to 20-latka, który, pokazując na emblemat przyczepiony do plecaka oświadczył, że jest członkiem jednej z partii politycznych, zna prominentne osoby, a także, że jego rodzic pracuje w jednej z największych ogólnopolskich redakcji prasowych i ma tzw. kontakty. Straszył także policjantów, że stracą pracę - wyjaśnia rzecznik KSP.

- Dopiero w tym momencie policjanci dowiedzieli się, że mężczyzna jest członkiem jednej z partii politycznych. Niemniej, dla funkcjonariuszy była to informacja bez znaczenia, gdyż co należy ponownie podkreślić powodem interwencji była wyłącznie troska o bezpieczeństwo mężczyzny, a wystawienie mandatu karnego efektem zachowania się 20-latka, który naruszył obowiązujący porządek prawny - mówi Mrozek.

Przyjął mandat - uznał swoją winę

- Fakt, że mężczyzna przyjął nałożony na niego mandat karny i nie skorzystał z prawa do odmowy jego przyjęcia świadczy o tym, iż uznał swoją winę - tłumaczy asp. szt. Mariusz Mrozek.

Czynności przeprowadzone w tej sprawie przez Wydział Kontroli KSP potwierdziły, że interwencja była uzasadniona i przeprowadzona została zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Szczegóły interwencji

Zdaniem rzecznika KSP warto podkreślić jeszcze jeden, istotny element tego zdarzenia. - Młody człowiek przez cały czas interwencji przebywał na otwartym terenie i czynności z nim wykonywane nie miały miejsca w środku policyjnego pojazdu. A to właśnie wnętrze radiowozu jest miejscem, do którego jak wynika z relacji matki, „20-latka policja zaprosiła”.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)