RegionalneWarszawaMazowieckie. Psie piekło w Tarczynie. Dobrzy ludzie spieszą z pomocą

Mazowieckie. Psie piekło w Tarczynie. Dobrzy ludzie spieszą z pomocą

To była traumatyczna interwencja - opisują aktywiści, którzy chcąc uratować potrzebującego pomocy kota, trafili na miejsce, gdzie niewyobrażalna krzywda działa się wielu czworonogom. Zwierzakom, uratowany z warunków jak z horroru, chce pomagać wiele osób.

Tarczyn. W piwnicy domu, w śmieciach i odchodach, żyło kilka psów. Pozostałe były martwe. Miejsce jak z horroru
Tarczyn. W piwnicy domu, w śmieciach i odchodach, żyło kilka psów. Pozostałe były martwe. Miejsce jak z horroru
Źródło zdjęć: © OTOZ Inspektorat Warszawski

Niewidoma Czarna cudem przeżyła, jest odwodniona. Tasza jest przerażona. Boi się każdego, nie da się dotknąć. Dolly ma rozcięte ucho aż do małżowiny, jest bardzo chora. Nie sposób wyobrazić sobie, co te psy przeżyły. Człowiek, zamiast opiekować się nimi, był ich oprawcą i niegodziwcem, który czerpać musiał przyjemność z zadawania im bólu.

- Psy są bardzo wycofane, nieufne. Niestety, na chwilę obecną, możemy przekazać szczątkowe informacje, ponieważ czekamy na wyniki badań krwi. Już wiemy, że resocjalizacja zajmie dużo czasu - informują aktywiści z warszawskiego Inspektoratu Towarzystwa Ochrony Zwierząt. O los i stan zdrowia zwierzaków uratowanych z piwnicy w Tarczynie martwi się wiele osób. Niektórzy są gotowi wziąć któreś z nich pod troskliwą opiekę.

To im się należy. Zaznały mnóstwo złego od ludzi. Pieski znalezione zostały w domku w Tarczynie, w powiecie piaseczyńskim. Trudno uwierzyć w to, zastali tam w niedzielę aktywiści Fundacji Zwierzokracja, którzy zostali poproszeni o zaopiekowanie się kotem, którego starsza właścicielka trafiła do szpitala. To, jak opisują, horror.

Tarczyn. Piekło dla zwierzaków. To nieludzkie

Ktoś urządził w piwnicy salę tortur, w której męczone były psy. "Na posesji znajdowały się 3 wygłodniałe psy, w fatalnym stanie. Posesja przypominała jedno wielkie śmietnisko, pełne niebezpiecznych przedmiotów, odchodów zwierząt".

Na pierwszy rzut oka widać było, że dzieje się tam coś naprawdę złego. ”Żadne słowa nie były w stanie opisać tego w jakich warunkach były przetrzymywane zwierzęta... Od razu po przekroczeniu progu mieszkania znaleźliśmy zwłoki młodego psa w typie owczarka niemieckiego. Pies był zagłodzony... Smród padliny, odchodów na miejscu, był nie do wytrzymania. Ściany zamiast farby pokrywała krew. Była dosłownie wszędzie!” - relacjonują wstrząśnięci wolontariusze.

Okropny zapach nie pozostawiał wątpliwości, że w domu jest wiele padłych psów. jeszcze inne zwłoki. Smród padliny był wyczuwalny w każdym pomieszczeniu. Inspektorzy wymusili na policji wezwanie na miejsce techników, by zabezpieczyć ślady w tym domu.

Psi horror. Dom zły. Piwnica jak z koszmarnego filmu. Kto to robił?

"Po zejściu do piwnicy doznaliśmy szoku. Mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na filmowym planie najgorszego i dobrze przemyślanego horroru”… Zwłoki kolejnego zagłodzonego psa leżały pod wiszącymi z sufitu sznurami, które wyglądały jak szubienice. Krew była wszędzie, na ścianach, podłodze. W workach znaleźliśmy nieprawdopodobną ilość kości zwierząt, niewiadomego pochodzenia" - opisują świadkowie. I zastanawiają się, czy nikt w okolicy niczego nie widział i nie słyszał.

Strażacy, zawołani do pomocy, również nie kryli zdumienia i przerażenia tym krajobrazem. Z przerażającego miejsca udało się zabrać cztery psy. Żywe, ale ciężko doświadczone. Wszystkie są wychudzone, odwodnione.

Czarna suczka jest niewidoma, skrajnie odwodniona, cudem przeżyła. Może mieć około sześciu lat. Jest bardzo łagodna, potrzebuje bliskości człowieka. Tasza, choć młodsza o jakieś dwa lata, jest przerażona, nie da się dotknąć, jest bardzo nieufna. Dolly - ta z rozciętym uchem, ma ranę aż do kanału słuchowego. USG wykazało zapalenie otrzewnej. Jest wyłysiała, może w grę wchodzą jakieś dodatkowe choroby, a może to skutki dręczenia. Mia ma około 8 lat. Nauczona jest chodzenia na smyczy i jest nauczona czystości, co dziwne, jeśli się weźmie pod uwagę, w jakich warunkach ostatnio żyła.

Psy nie mają chipów, zostały sprawdzone. Trzeba będzie poddać je długotrwałemu leczeniu. OTOZ prosi o pomoc w zbieraniu środków na ofiary interwencji w Tarczynie. Zagadka potwornego traktowania zwierzaków i przetrzymywania ich w przerażających warunkach musi tymczasem pozostać nierozwiązana - właścicielka domu przebywa w szpitalu w ciężkim stanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)