Marsz nacjonalistów w stolicy. "Ratusz zignorował ostrzeżenia"
"Pani Prezydent, jak możliwa jest w Warszawie obojętność na te wydarzenia?" - pytają autorzy listu otwartego do Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zapowiadają również podjęcie kroków prawnych ws. marszu nacjonalistów w stolicy.
"Szturmowcy", stowarzyszenie "Niklot", "Kongres Narodowo-Społeczny" i "Autonomiczni Nacjonaliści" zorganizowali 1 maja "Szturmowe Święto Pracy". Hasłem marszu było "Praca, Naród, Sprawiedliwość". "Szturm" jednak nie wypalił, bo zablokowali go antyfaszyści.
Mimo, że od tego wydarzenia minął tydzień, marsz i jego blokada wciąż budzą niemałe kontrowersje. Członkowie Obywateli RP, Solidarnych w Akcji oraz Warszawski Strajk Kobiet napisali list otwarty do Hanny Gronkiewicz-Waltz.
"Brak reakcji"
W tekście padają zarzuty pod adresem stołecznego ratusza o zignorowanie ostrzegawczych sygnałów wysłanych do Urzędu Miasta przed marszem "Szturmu", m.in ten ze strony Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. "Nie wykorzystał zapisów ustawy o zgromadzeniach, dających mu prawo rozwiązania zgromadzenia, gdy łamane jest na nim prawo" - czytamy w dokumencie.
"Urząd Miasta był alarmowany, czym grozi przejście przez Warszawę tej organizacji, której ponurą sławę można było obserwować także podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2017 roku, kiedy "szturmowcy" wprost odwoływali się do ideologii nazistowskiej" - przekonują autorzy listu.
Na miejscu obecni byli delegowani przez ratusz obserwatorzy miejscy. Mieli być alarmowani przez aktywistów obywatelskich o faszystowskich treściach obecnych na marszu "Szturmu". Ci jednak nie reagowali albo odsyłali do rzecznika prasowego Urzędu Miasta. "Po co więc są na takie zgromadzenia delegowani?" - pada pytanie w liście.
"Pani Prezydent, żądamy zatem odpowiedzi na proste pytanie: dlaczego wobec jawnego łamania prawa przez neofaszystów na ulicach Warszawy wciąż brak Pani reakcji?" - pytają Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Pierwszy zatrzymany
W niedzielę stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę, który maszerował w koszulce z symbolem SS. To mieszkaniec województwa mazowieckiego.
Odnaleziono u niego w mieszkaniu koszulkę z symbolem SS i książki propagujące ustrój faszystowski.
Tego samego dnia środowiska narodowe demonstrowały w Katowicach, by uczcić pamięć Powstańców Śląskich. Wkrótce po rozpoczęciu marszu, zablokowali go kontrmanifestanci. Doszło do starć. Manifestacje rozwiązała policja, która musiała użyć siły wobec obu grup.
- Prezydent Katowic Marcin Krupa w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców zdecydował o rozwiązaniu demonstracji narodowców zorganizowanej w niedzielę przez Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy - argumentował Maciej Stachura z urzędu miasta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl