"Mam stu świadków, że nie prowadziłem auta"
Tak twierdził pijany mężczyzna, którego auto zatrzymali strażnicy miejscy po wcześniejszym pościgu
"Mam stu świadków, że nie prowadziłem auta" - twierdził pijany mężczyzna, którego strażnicy miejscy zatrzymali w środku nocy po uprzednim pościgu za jego samochodem. Miał w organizmie dwa promile alkoholu.
Strażnicy miejscy patrolujący Mokotów otrzymali informację o grupie osób spożywających alkohol na zapleczu sklepu przy ul. Sobieskiego. Na miejscu strażnicy zastali pięć osób znajdujących się pod wpływem alkoholu. Na widok strażników cztery z nich wsiadły do taksówki i odjechały. Mężczyzna, który został, wyjął z kieszeni kluczyki od stojącego obok samochodu i szybko odjechał.
Strażnicy natychmiast udali się za odjeżdzającym autem, które po chwili zatrzymali. Z samochodu chwiejnym krokiem wysiadł kierowca, który oznajmił, że jest zupełnie trzeźwy i ma "stu świadków, którzy mogą potwierdzić, że on nie prowadził żadnego pojazdu". Badanie alkomatem wykazało 2 promile. Sprawę przejęła policja.
Zobacz także: Aresztowano seryjnego włamywacza. Usłyszał 21 zarzutów!