RegionalneWarszawaListonosze wyszli na ulice. "Żądamy godnej pensji, która pozwoli nam przeżyć"

Listonosze wyszli na ulice. "Żądamy godnej pensji, która pozwoli nam przeżyć"

Pracują po 10 godzin dziennie, dźwigają kilogramy, nie otrzymują nadgodzin. "Praca listonosza jest mniej wyceniania niż praca więźnia".

Listonosze wyszli na ulice. "Żądamy godnej pensji, która pozwoli nam przeżyć"
Karolina Kołodziejczyk

- W kilku miastach w czwartek przed placówkami Poczty Polskiej odbyły się protesty jej pracowników - poinformował w czwartek rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski. Pocztowcy twierdzą, że chodzi o pikiety w 21 miastach ws. m.in. wzrostu wynagrodzeń o 1 tys. zł brutto.

-Praca listonosza jest mniej wyceniania niż praca więźnia, którego zatrudnia poczta, bo oni dostają około 3 tysięcy złotych brutto. Prosimy o godną podstawę – mówi jeden z listonoszy, który protestował w czwartek w Warszawie.

Podwyższenie pensji to jeden z głównych postulatów listonoszy i pozostałych najmniej zarabiających pracowników Poczty Polskiej, którzy w czwartek protestowali w 21 miastach w Polsce. Jakich chcą zmian?

- Reorganizacji i zmniejszenia rejonów. W tej chwili większość listonoszy jest przeciążonych pracą. Po wróceniu przesyłek urzędowych i sądowych do poczty nie zwiększono ilości listonoszy, którzy wykonują 20- 30 proc. więcej pracy na głowę – mówi jeden z pracowników Poczty Polskiej, który chce zachować anonimowość. - Żądamy godnej pensji, to znaczy takiej która pozwoli nam przeżyć – dodaje. Ta najniższa pensja zasadnicza to 2150 złotych brutto. Listonosze i pracownicy chcą podwyżki o 1000 złotych brutto.

Poczta Polska zatrudnia ok. 80 tys. osób. Jak podała w środę firma, każde 100 zł podwyżki dla wszystkich pracowników to w ujęciu rocznym dla Poczty wydatek rzędu 100 mln zł. Zarząd Poczty podejmując decyzje na temat kwestii płacowych musi równoważyć oczekiwania pracowników oraz możliwości finansowe firmy - napisano w komunikacie.

Listonosze czekają nie tylko na podwyżki, lecz również na zmniejszenie obciążeń – a te w szczególności wdają się we znaki w okresie świątecznym, gdy muszą dźwigać torby ważące nawet 30 kilogramów. - Pisma urzędowe w okresach świątecznych, liczba przesyłek gabarytowych i prezentów wzrasta. Pracujemy po 10, nawet 12 godzin dziennie za co nam nie płacą. Nie ma nadgodzin i odbioru godzin. To jest bardzo duża rzadkość – mówi listonosz.

Pikiety pracowników Poczty Polskiej odbyły się w 21 miastach w Polsce: oprócz Warszawy, również w Poznaniu, Zielonej Górze i Wrocławiu. W kwietniu w stolicy ma odbyć się manifestacja pracowników poczty z całej Polski.

Obraz
warszawapodwyżkipensja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)