Kryzys śmieciowy nie tylko na Mokotowie. Z tym problemem może borykać się cała Warszawa
Unia Europejska wprowadziła nowe przepisy dotyczące segregacji śmieci, które wchodzą od nowego roku. Ratusz jeszcze nie wybrał wykonawcy, a Rafał Trzaskowski nawet nie wspomniał o problemie śmieci. Czy Warszawę czeka powtórka z Mokotowa?
27.11.2018 | aktual.: 27.11.2018 14:05
Rafał Trzaskowski w poniedziałek przedstawił 12 priorytetów na przyszły rok. Natomiast zapomniał o najważniejszym problemie, jaki może go czekać od nowego roku, a mianowicie śmieci.
Zobacz także
Unia Europejska wprowadziła nowe przepisy dotyczące segregacji śmieci. Od nowego roku będziemy musieli zacząć dzielić śmieci inaczej. Jak tłumaczy stołeczny ratusz, odpady będą dzielić się na pięć rodzajów frakcji: papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne, bio (rozumiane jako odpady kuchenne z wyłączeniem odpadów pochodzenia zwierzęcego oraz tłuszczy), odpady zmieszane (odpady pozostałe po wysegregowaniu frakcji). - Dodatkowo, zgodnie z regulaminem, na terenie nieruchomości selektywnie zbierać należy odpady zielone oraz odpady wielkogabarytowe - czytamy na stronie miasta.
Jak tłumaczy tvnwarszawa.pl ratusz dopiero 10 września ogłosił przetarg na składanie ofert. Termin kończył się 16 października. Krajowa Izba Odwoławcza ukarała miasto za pośpiech i niefrasobliwość w przeprowadzeniu przetargu. Urzędnicy musieli wydłużyć czas na przygotowanie wykonawców do świadczenia usługi (okres nie krótszy niż trzy miesiące).
Oznacza to, że od nowego roku prawdopodobnie segregacji zgodnie z przepisami nie będzie. Warszawiacy mogą spodziewać się śmieciowego kryzysu, jaki w sierpniu mieli mieszkańcy Mokotowa, czyli wylewające się odpady z kontenerów, smród i szczury. Miejska firma MPO przejęła stery po firmie Lekaro, ale nie była przygotowana na świadczenie usług.
Zobacz także: Marek Jakubiak o aferze KNF: czysta korupcja
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl