Koronawirus. Warszawa. Czy możemy już wyjść na warszawskie boiska?
Kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłaszał, że jednym z elementów odmrażania państwa będzie możliwość uprawiania sportu w grupach nie większych niż 6 osób, wielu z nas ucieszyło się, że wreszcie wyjdziemy na boiska. Niestety koronawirus wciąż wymusza na nas rygorystyczne zasady.
Od poniedziałku 4 maja miały przestać obowiązywać niektóre z wprowadzonych przez rząd obostrzeń. Wśród nich znalazł się zakaz trenowania sportów drużynowych. Dla wielu warszawiaków oznaczało to, że nie będą mogli realizować swojego hobby w postaci gry w piłkę nożną, czy koszykówkę. Czy zatem teraz, kiedy doczekaliśmy wskazanej daty, możemy spokojnie wyjść na orliki i boiska, by pokopać bądź porzucać piłką z przyjaciółmi? Niestety nie mam dobrych wieści.
Trudny mecz z Koronawirusem
Owszem zakaz został zniesiony, ale entuzjastów sportów drużynowych wciąż obowiązują zasady, które de facto uniemożliwiają ten typ aktywności. Otóż w dalszym ciągu musimy zachowywać między sobą odległość minimum 2 metrów. W tej sytuacji, nawet jeśli dysponujesz bajecznym wyskokiem niczym Michael Jordan, to nie zdołasz zablokować piłki rzuconej przez kolegę. To nie wszystko, bo jak się okazuje, każda z osób na boisku musi używać swojego sprzętu sportowego. Wyobraźmy sobie zatem mecz piłki nożnej z 22 piłkami. To oczywiście wyolbrzymienie, bo dozwolona liczba graczy to 6, ale w dalszym ciągu zamiast piłki nożnej otrzymujemy zupełnie nową dyscyplinę sportową: Każdy sobie.
Chyba lepiej będzie jednak poczekać. Ruch do zdrowie, ale zagrożenie epidemiczne wciąż jest bardzo realne. Boiska nigdzie nie uciekną i jeszcze nie raz będziemy rywalizować o szacunek i splendor.
Zobacz także:Odmrażanie gospodarki. Polacy znów myślą o wyjazdach. "Ma być ustronnie i bezpiecznie"
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl