Koronawirus w Warszawie. Puzoniarz nie dawał sąsiadom spokoju. Sympatyczna wymiana zdań
Sąsiedzkich wymian na kartkach ciąg dalszy. Tym razem dotyczyła ona muzyka, który zmuszony był do prób w... mieszkaniu. Gra uprzykrzała życie mieszkańcom. "Gdy sytuacja wróci do normy zapraszam na koncerty" - odpowiada puzoniarz.
W jednym z bloków na Ursynowie zaczęły się roznosić dźwięki puzonu. Jeden z mieszkańców, stosując się do zaleceń, nie zamierzał wychodzić z domu i rezygnować ze swoje pasji. Sytuacja doprowadziła do sympatycznej wymiany zdań między sąsiadami.
"Serdecznie dziękujemy za przygrywanie nam w tych trudnych dla wszystkich dniach. Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę, że część z nas zmuszona została do pracy z domu, a nieustanna praktyka gry na puzonie znacznie utrudnia możliwość skupienia się!
Będziemy wdzięczni za skrócenie muzycznych treningów. Chcielibyśmy również odpocząć.
Przesyłamy pozdrowienia, sąsiedzi" - zaapelowali.
Zobacz także: Koronawirus. Ceny mięsa. "Ktoś chce zarobić na sytuacji"
Koronawirus w Warszawie. Muzyczny problem na Ursynowie
Na odpowiedź puzoniarza nie musieli długo czekać.
"Drodzy sąsiedzi, rozumiem, że moje ćwiczenie może być uciążliwe. Chciałbym jednak podkreślić, że jest to również moja praca. Obecna sytuacja zmusza mnie, podobnie jak Państwa, do pracy w domu" - napisał muzyk. Jak dodaje, zwykle ćwiczy na sali prób, ale w zaistniałej sytuacji, do 25 marca musi z tego zrezygnować.
Sąsiad wpadł na rozwiązanie problemu. "Uwzględniając Państwa prośbę do tego czasu ograniczę ćwiczenie. Będę ćwiczył pomiędzy 16:00 a 18:00. Pozdrawiam puzoniarz - napisał.
Finał sprawy będzie miał miejsce na sali... koncertowej. Gdy sytuacja wróci do normy, puzoninarz zaprasza na koncerty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.