Koronawirus. Klinika Położnictwa WUM tylko dla pacjentek z COVID-19
Klinika Położnictwa i Perinatologii, znajdująca się w Szpitalu Pediatrycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, decyzją wojewody mazowieckiego została przemianowana na szpital dla pacjentek z COVID-19. Odwołano wiele planowanych tam porodów.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł podjął decyzję o tym, by Klinika Położnictwa WUM, zlokalizowana przy ulicy Żwirki i Wigury 63a w Warszawie, stała się szpitalem "covidowym".
Placówka o sprawie powiadomiła za pośrednictwem mediów społecznościowych w ostatnią niedzielę. W komunikacie zaznaczono, że klinika "do odwołania" będzie realizować świadczenia dla kobiet, u których zostało stwierdzone zakażenie.
"Szanowni Państwo, informujemy, że na podstawie Decyzji Wojewody Mazowieckiego z dnia 18.03.2021, w okresie od 19.03.2021 r. do odwołania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, oddział kliniczny realizuje świadczenia opieki zdrowotnej na rzecz pacjentek z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 w zakresie ginekologii i położnictwa" – czytamy w komunikacie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Koronawirus. Odwołane porody. Pacjentki pozostawione "na lodzie"
Konsekwencją decyzji wojewody mazowieckiego było nagłe odwołanie wszystkich planowanych badań KTG, polegających na rejestracji akcji serca płodu oraz planowanych w placówce porodów.
Czy ładna pogoda ma wpływ na koronawirusa? Jest klarowna odpowiedź z IMGW
Wiele kobiet, które zamierzały urodzić w klinice przy Żwirki i Wigury, zostało obecnie bez umówionego terminu i miejsca w szpitalu. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo komentarzy zaniepokojonych decyzją pacjentek.
Koronawirus. "Wojewoda nie pomyślał o nas"
"Tragedia podjąć taką decyzję z dnia na dzień, nie zastanawiając się co z obecnymi pacjentkami. Wojewoda nie pomyślał o nas w ogóle, zostawiając nas na lodzie" – pisze jedna z kobiet.
"Jest mi strasznie przykro. Czułam się bezpiecznie ma myśl, że będę rodzić w tym szpitalu w otoczeniu jego życzliwego personelu. Pokrzyżowało to wszystkie moje plany i ciężko mi się z tym pogodzić"– dodaje pani Żaneta.
Co o nowych zadaniach sądzi załoga placówki, która perfekcyjnie przygotowana jest w zakresie kwalifikacji i sprzętu do pomocy pacjentom, którzy dopiero mają się pojawić na świecie, a mniejsze doświadczenie ma w internistycznej opiece nad dorosłymi z zespołem objawów specyficznych dla COVID-19? Prośbę o oficjalne stanowisko dyrekcji wysłaliśmy mejlem.
O tym jednak, jakie nastroje zapanowały wśród personelu, opowiedziała WP.PL anonimowo jedna z położnych. Jak informuje, nikt w szpitalu nie wie, jak długo potrwa to przebranżowienie. W poniedziałek wypisane zostały wszystkie pacjentki, które już szykowały się do porodów i psychicznie przygotowane były na opiekę w "swojej" klinice.
Cztery porody "covidowe". Ale co będzie z kaszlącymi?
Placówka ma już doświadczenie w pracy z pacjentkami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2. Cztery porody w ostatnim czasie odbywały się w reżimie koronawirusowym. Jednak klinika, która specjalizuje się w opiece nad zagrożonymi ciążami, zatrudnia wielu specjalistów dziecięcych, biegłych w procedurach medycznych dotyczących noworodków. Pracownicy obawiają się, że ich oddziały nie są dostatecznie przygotowane do intensywnej opieki nad wieloma dorosłymi pacjentkami z dolegliwościami, które mogą towarzyszyć zakażeniu koronawirusem.
- To może być trudne, bo trzeba będzie skupić się na opiece nad chorymi matkami, zmagającymi się z objawami towarzyszącymi zakażeniu COVID-19, a nasz personel ma specjalizacje związane z opieką nad noworodkiem. Najbliższe dni pokażą, jak przyjdzie nam pogodzić te sprzeczności - mówi położna.
Ministerstwo Zdrowia przekazało we wtorek 23 marca, że w Polsce potwierdzono 16 741 nowych przypadków wirusa SARS-CoV-2. W Warszawie w ciągu zaledwie jednej doby wykryto 1 429 zakażeń. Wtorkowe dane resortu zdrowia mówią o śmierci kolejnych 396 pacjentów.