Kocia kawiarnia nie chce gościć małych dzieci. Rodzice są oburzeni
Miau Cafe zmienia lokalizację kawiarni. Wraz z nowym miejscem zmienił się również regulamin, który zakazuje wstępu dzieciom poniżej 14 roku życia. Powód? Pracownicy chcą zadbać o to, by zaadoptowane koty czuły się swobodnie i dobrze w lokalu.
07.12.2017 | aktual.: 07.12.2017 13:02
Lokal Miau Cafe powstał w 2016 roku i działa z myślą o tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na posiadanie czworonoga w domu. W Miau Cafe mogą napić się kawy i spędzić czas w towarzystwie kotów-rezydentów. Co więcej, kawiarnia powstała dzięki akcji crowdfundingowej – poprzez platformę wspieram.to zebrano na ten cel 68 tysięcy złotych. Wpłat dokonało prawie 2 tysiące osób.
Początkowo kawiarnia mieściła się przy ul. Zawiszy na warszawskiej Woli, jednak ostatnio pojawiła się informacja, że Miau Cafe przenosi się do lokalu przy ul. Naruszewicza 30. Nowe miejsce wiążą się z nowym regulaminem, który spotkał się niezadowoleniem wielu warszawiaków.
"Od pierwszego dnia do kawiarni będą mogły wejść tylko i wyłącznie dzieci, które ukończyły 14 lat, po okazaniu legitymacji szkolnej" - czytamy na Facebooku Maiu Cafe. Właściciele lokalu dodają, że co dwa tygodnie będą organizowane dni otwarte dla młodszych dzieci, w których będzie brał udział animator. "W dniach otwartych będziemy uczyć, jak postępować ze zwierzętami, wykonywać prace plastyczne, rozmawiać" - tłumaczą pracownicy.
Miau Cafe agrumentuje swoją decyzję w ten sposób, "że chce zadbać, by zaadoptowane koty czuły się swobodnie i dobrze w swoim domu." Według kawiarni, zmiany w regulaminie były konsultowane z klientami za pomocą ankiety.
Jednak, czy na pewno warszawiacy wiedzili o planowanych zmianach w funkcjonowaniu pierwszej kociej kawiarni w Warszawie? Wystarczy przeanalizować komentarze pod postem na Facebooku, by zobaczyć, jak bardzo są oburzeni rodzice małych dzieci, które nie skończyły 14 lat. "Szkoda. Bo mój siedmiolatek nie mógł sie doczekać otwarcia nowego lokalu" - napisała m.in pani Izabela.
"Moja 9 letnia córka zawsze była u Państwa grzeczna. Ona kocha to miejsce. Bardzo nieładnie z Państwa strony. Wiktoria też czeka cierpliwie na ponowne otwarcie Miau cafe" - komentuje z kolei pani Agnieszka. Kobieta podkreśla, że jej dziecko potrafi szanować koty. "Przykre to bardzo. Tak się proszę Państwa nie robi. Nie moja wina, że ludzie nie umieją wychować swoich dzieci aby umiały się zachowywać stosownie do miejsca" - dodaje.
Co na to Miau Cafe? Pracownicy zapraszają niezadowolonych klientów na dzień otwarty, gdy wstęp będą miały wszystkie dzieci. "Nasza obsługa zawsze reagowała jeśli tylko ktoś zauważył złe zachowanie dzieci, jednak nie zawsze było to możliwe. Miewamy dużo gości i często na raz przychodziło kilkoro dzieci" - skarży się lokal.
"Niektórzy rodzice sami zwracali uwagę dzieciom, w innych przypadkach musieliśmy interweniować my. Jednak kiedy pojawiała się nasza interwencja nie zawsze była ona aprobowana przez rodziców i często kończyła się nieprzyjemnie" - dodają pracownicy kawiarni.
Problemy Miau Cafe
To nie pierwszy raz, gdy piszemy o kociej kawiarni z Warszawy. Prawie rok temu informowaliśmy o zarzutach byłych pracownic Miau Cafe, które oskarżały właścicelkę lokalu o szereg nieprawidłowości. Według nich, zatrudniono je tam nielegalnie, wzywano nagle do pracy, a po godzinie odsyłano do domu.
Ze strony właścicielki miało padać wielu gróźb. Ponadto w kawiarni miały być zainstalowane kamery, które służyły do kontroli pracowników. Sprawę zgłoszono do Państwowego Inspektoratu Pracy. Nagłośniła ją też Międzyzakładowa Komisja Pracujących w Gastronomii OZZ IP. Przed kawiarnią dochodziło do protestów środowisk pracowniczych.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.