Kilkumetrowy pyton nad Wisłą. Mamy komentarz polskiego "łowcy węży"
Wciąż nie wiadomo, gdzie znajduje się wąż, do którego należy znaleziona między miejscowościami Gassy a Cieciszewem (pow. piaseczyński) pięcioipółmetrowa wylinka. W akcję włączyła się policja wodna, a Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Polska apeluje o ostrożność i przekazywanie wszelkich informacji dotyczących nietypowego w tym rejonie okazu.
- Wczoraj (8 lipca) koło północy zakończyły się poszukiwania miejsca, w którym najprawdopodobniej bytuje. Można było to stwierdzić na podstawie specyficznych śladów, znalezionych 200 metrów od położenia wylinki. Świadczą one o przemieszczaniu się węża. Dzisiaj natomiast otrzymaliśmy telefon od kobiety, która usłyszała wieczorem jakiś odgłos duszenia czegoś w krzakach - przekazał redakcji WawaLove Dawid Fabjański z Animal Rescue. W okolicach Konstancina i Słomczyna nad Wisłą od rana piesze patrole znów przeczesują kilkukilometrowy teren. Ze względu na niebezpieczeństwo służby odradzają spacery w tym rejonie.
Pyton tygrysi może urosnąć nawet do rekordowych 8 metrów długości. Pomimo znalezienia okazałej wylinki gad w tym przypadku na pewno jest od niej krótszy (zrzucony naskórek rozciąga się poprzez ocieranie się węża o różne elementy otoczenia). Na ile realne są obawy, że w okolicy grasuje wygłodniały pyton, zapytaliśmy polskiego "łowcę węży" Bartka Gorzkowskiego - prezesa Fundacji Epicrates i kierownika lubelskiego schroniska dla zwierząt Egzotarium.
Redakcja WawaLove: Co wiadomo na temat tego rodzaju węży? Jak to możliwe, że znaleziono go nad Wisłą niedaleko Warszawy?
Bartek Gorzkowski: Ten gatunek jest jednym z bardziej popularnych w hodowlach amatorskich mimo znacznych rozmiarów, które osiąga. Mieliśmy takiego węża, który był prezentem dla dziecka na Komunię. Na szczęście po miesiącu się znudził, rodzice przynieśli go do naszego ośrodka, nie wyrzucili. Mieliśmy 4,5-metrowego pytona tygrysiego znalezionego w parku w centrum Lublina. To są węże sprzedawane w sklepach zoologicznych, gdy są zazwyczaj młode, kiedy mają około 60 cm długości. Nie kosztują wiele, bo takiego węża można kupić już za około 150 złotych. To jest wąż stosunkowo tani i wizualnie atrakcyjny, szczególnie dla młodych ludzi, którzy niekoniecznie mają odrobinę refleksji i pomyślą, że taki wąż za lat kilka będzie miał już kilka metrów.
Od 10 lat prowadzę Egzotarium (schronisko dla zwierząt egzotycznych - przyp. red.), podobnie fundację i mamy około 50-60 interwencji każdego roku do zwierząt porzuconych. Kiedyś miałem jedną, dwie interwencje rocznie (albo wcale), ale ponad dwie dekady temu te zwierzęta były trudno dostępne i drogie. Ktoś dziesięć razy musiał się zastanowić, zanim sobie takie zwierzę kupił. Teraz na porządku dziennym jest nawet sprzedaż okazów przez internet za niewielkie pieniądze, w paczce dostarczanej pod drzwi. To sprzyja bezmyślnemu kupowaniu. A gdy zwierzę się znudzi, jest porzucane. Teraz jest najgorszy, wakacyjny okres, gdy egzotyczne pupile przeszkadzają w planach urlopowych.
Czy łatwo jest ocenić rozmiar i wiek węża na podstawie znalezionej wylinki?
Zakładam, że poszukiwany pyton ma od 4 do 4,5 metra długości i to jest taka przeciętna długość, jaką ten gatunek osiąga w hodowlach. Jeżeli był trzymany w dość niskiej temperaturze i rzadko karmiony, to może mieć nawet 15-20 lat, czyli być osobnikiem całkowicie dorosłym, wręcz wiekowym. Natomiast jeżeli był dobrze karmiony, trzymany w odpowiednich warunkach, to taką wielkość jest w stanie osiągnąć po pięciu, sześciu latach.
Jak groźne jest spotkanie oko w oko z tym gadem?
Pyton tygrysi nie jest wężem jadowitym, natomiast ma on dużo zębów - dwa rzędy u góry i jeden rząd u dołu. Zęby zakrzywione do tyłu, trochę jak u szczupaka. Ugryzienie na pewno nie jest przyjemne. Tnie skórę jak żyletkami. Natomiast sprowokowanie ataku nie jest takie proste, bo trzeba go naprawdę porządnie przestraszyć. To też zależy od osobnika.
Czym żywi się pyton tygrysi, czy jest w stanie połknąć np. małego psa lub kota?
Je przede wszystkim gryzonie. Hodowcy karmią dużymi szczurami, świnkami morskimi, królikami. Taki wąż nie pogardzi też ptakiem. Wszystko, co będzie mógł przełknąć w całości, to zje. Jeżeli trafi na jakąś padlinę, również jest w stanie się na nią połasić. W tamtych okolicach nad Wisłą z dostępem do pokarmu nie powinien mieć większego problemu.
Jak wygląda atak takiego wygłodniałego zwierzęcia?
Polowanie wygląda mniej więcej w ten sposób: ubarwiony w maskujący wzór wąż leży sobie spokojnie schowany z szyją wygięta w literę "S" i czeka cierpliwie na potencjalny obiad, który będzie przechodził w pobliżu. W momencie ataku w ułamku sekundy wyrzuca głowę prostując szyję, zakrzywione zęby pomagają mu złapać ofiarę, żeby się nie wyrwała. Następnie błyskawicznie owija się wokół tej ofiary i dusi. Na tyle, żeby zatrzymać pracę przepony. Doskonale wyczuwa, czy ofiara jeszcze oddycha i kiedy ustanie bicie jej serca. Po skutecznym uduszeniu połyka od strony głowy. Potem szuka jakiejś kryjówki, gdzie trawi i odpoczywa.
Gdzie może się ukrywać?
Węże nie przepadają za otwartym terenem. One szukają miejsc, w których będą czuły się bezpieczne. Mają stosunkowo słaby wzrok, małe oczka nie pozwalają im ogarnąć całego swojego ciała i na otwartym terenie są ciągle pobudzone, poddenerwowane. Dlatego szukają przykładowo wykopanych przez inne zwierzęta nor, pustych pni drzew. Miejsc, gdzie mogą się zwinąć i czuć nacisk tego otoczenia na swoje ciało. Wtedy czują się bezpiecznie i tam zazwyczaj przesiadują. To może być największy problem ze znalezieniem tego węża.
Czy będzie można w jakiś sposób dotrzeć do właściciela porzuconego gada?
Jest szansa na pewien trop w poszukiwaniach, ponieważ wąż ten jest chroniony konwencją waszyngtońską (CITES) i jeżeli ktoś kupuje takiego węża, powinien razem z nim dostać dokument poświadczający legalne pochodzenie zwierzęcia czyli albo w przypadku urodzenia w niewoli dokument wydany przez powiatowego lekarza weterynarii albo świadectwo importowe CITES i w ciągu dwóch tygodni ma obowiązek zarejestrować węża w urzędzie miasta lub starostwie powiatowym. Można sprawdzić więc te rejestry. Natomiast z doświadczenia wiem, że rejestrowany jest co drugi wąż.
Niebezpieczeństwo nad rzeką
Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Poland wciąż zbiera informacje na temat poszukiwanego pytona tygrysiego. Osoby mieszkające w pobliżu miejscowości Gassy i Cieciszew proszone są o unikanie spacerów w okolicach brzegu Wisły oraz uważną obserwację okolicy. Na atak narażone sa przede wszystkim dzieci oraz zwierzęta domowe.
- Wszystkie osoby, które natkną się na węża, jego wylinkę lub mają informację o pochodzeniu wylinki proszone są o kontakt pod numerem 223506691 lub 792112 222 - brzmi fragment apelu opublikowanego na Facebooku przez Animal Rescue w niedzielny wieczór. Komisarz Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie przyznał, że po zwołaniu Zespołu Zarządu Kryzysowego postanowiono o włączeniu w akcję poszukiwawczą również Wodnego Ochotniczego Pogotowie Ratunkowego oraz Straż Pożarną. Nie wyklucza także użycia drona.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl