RegionalneWarszawaJak dawniej przygotowywano się do świąt? O Mikołaju, prezentach i gotowaniu

Jak dawniej przygotowywano się do świąt? O Mikołaju, prezentach i gotowaniu

"Jeszcze w XIX wieku prezenty dawano sobie tylko w domach naprawdę zamożnych i były to prezenty głównie dla dzieci, a dla dorosłych upominki raczej symboliczne".

Jak dawniej przygotowywano się do świąt? O Mikołaju, prezentach i gotowaniu

Wizerunek Mikołaja wykorzystywano w handlu na ziemiach polskich od początku XX wieku, ale w domach nie mówiło się jeszcze, że prezenty przynosi Mikołaj. To upowszechniło się dopiero w latach 30. XX w. - opowiada dr Agnieszka Janiak-Jasińska z Instytutu Historycznego UW.

PAP: Często narzekamy, że współcześnie okres adwentu sprowadza się do szaleństwa zakupów w supermarketach rozbrzmiewających kolędami i pełnych choinek i Mikołajów. Czy sto lat temu było inaczej? Czy adwent był rzeczywiście czasem wyciszenia i postu?

Agnieszka Janiak-Jasińska: To bardzo ciekawy temat i odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna. W XIX wieku adwent był czasem postu, którego powszechnie się przestrzegało, zarówno na wsi, jak i w tradycyjnym środowisku ziemiańskim czy w mieście. Dlatego też następujące po nim Święta postrzegane były wszędzie jako czas, gdy można było sobie wynagrodzić szkody na ciele i duchu poniesione w adwencie, kiedy to rzeczywiście starano się ograniczać atrakcje i robienie sobie przyjemności.

Adwent był jednak czasem przygotowywania się do Świąt nie w wymiarze religijnym lecz także materialnym. Te przygotowania nie trwały tak jak dzisiaj kilka dni, ale przynajmniej trzy, cztery tygodnie. I mowa tu nie o kupowaniu prezentów pod choinkę, lecz o gromadzeniu żywności, przygotowywaniu potraw wigilijnych, ale przede wszystkim potraw świątecznych. Zacząć trzeba było od tak podstawowej sprawy, jak wysuszenie mąki, z której będzie się piekło ciasta świąteczne i trzeba to było zaczynać odpowiednio wcześniej. Należało także sprowadzić do domu mięso. Ryby kupowano świeże już przed samą Wigilią, ale mięso wcześniej - na targowiskach, a w Warszawie na początku XX wieku już w Halach Mirowskich czy na placu Witkowskiego. Mięso kupione w jatce, bezpośrednio u
rzeźnika, trzeba było najpierw samodzielnie fachowo rozebrać, a następnie zamarynować, uwędzić, upiec.

To wszystko trzeba było zacząć robić dobre dwa, trzy tygodnie wcześniej, aby zdążyć do Świąt. W związku z tym w miejscach handlowych adwentu nie było widać. Intensywny ruch na placach targowych i w położonych wokół nich sklepach rozpoczynał się już na dobry miesiąc przed Bożym Narodzeniem.

PAP: Czy wśród tych zakupów były także świąteczne prezenty?

Agnieszka Janiak-Jasińska: Tak, jednak handel w sklepach z towarami, które mogły pełnić rolę świątecznych prezentów, ożywiał się zdecydowanie później niż na targowiskach. Kupowanie prezentów odbywało się, ale oczywiście absolutnie nie na taką skalę jak dziś.

Jeszcze w XIX wieku prezenty dawano sobie tylko w domach naprawdę zamożnych i były to prezenty głównie dla dzieci, a dla dorosłych upominki raczej symboliczne. Przy czym nikt nie myślał wówczas o spełnianiu marzeń dzieci, a pod choinką dziecko znajdowało nie dziesiątki upominków, ale jeden czy dwa prezenty. I nie było to powszechne. W związku z tym jeszcze w końcu XIX wieku asortyment towarów, które były proponowane jako dobry podarek, nie był taki szeroki.

Przede wszystkim obdarowywano się książkami, kalendarzami, nutami, a także np. papeteriami, bo sztuka pisania listów była wówczas żywa. W późniejszym czasie, już w XX wieku, kupowano także płyty gramofonowe, a dzieci dostawały podobnie jak dziś zabawki, które przed świętami eksponowano w rozświetlonych witrynach sklepów. Szczególnie atrakcyjne były zabawki ruchome, karuzele, kolejki. Ożywiały się też sklepy galanteryjne, gdzie kupowano upominki w postaci rękawiczek czy parasolki.

W Polsce zmieniło się to zdecydowanie w 20-leciu międzywojennym - w Europie Zachodniej oczywiście odpowiednio wcześniej - na przełomie XIX i XX wieku, kiedy okazało się, że na Święta można sprzedać właściwie wszystko i każdy towar potraktować jako prezent. To okres, kiedy narodził się nowoczesny handel, powstały sklepy wielkopowierzchniowe, pojawił profesjonalny marketing i myślenie o tym, że każdy sezon można wykorzystać aby zwiększyć obroty.

PAP: W Polsce znakomitym przykładem będzie tu warszawski dom towarowy Braci Jabłkowskich.

Agnieszka Janiak-Jasińska: Tak. Ich sklep powstał w latach 80. XIX wieku w dwóch pokoikach przy ulicy Widok 6. Prowadziła go Aniela Jabłkowska, a sklep założony był przez stowarzyszenie rodzinne Spójnia, do którego musiał przystąpić każdy dorosły członek rodziny Jabłkowskich i płacić składkę roczną w wysokości 6 rubli. Osoby dysponujące większym kapitałem mogły dokonywać dodatkowych, większych wpłat, tak by powstał wspólny, rodzinny kapitał.

Pierwszą inwestycją tegoż kapitału był właśnie sklepik dla Anieli Jabłkowskiej, do której wkrótce dołączyli jej bracia. Sklep następnie przeniósł się na Hożą, tam już powiększony. Ten rodzinny interes rozwijał się znakomicie i już na początku XX wieku, kiedy bracia Jabłkowscy przenieśli się na Bracką 23, wyglądał jak zachodnioeuropejski dom towarowy.

PAP: To był pierwszy dom towarowy w Warszawie i w ogóle w Polsce?

Agnieszka Janiak-Jasińska: Pierwszy. Wprawdzie na Marszałkowskiej 150 istniał już duży, elegancki dom mody Bogusława Hersego, ale był to sklep wyspecjalizowany - konfekcyjny. Tam wszystkie elegantki warszawskie mogły się ubrać, ale nie kupiły już np. porcelany czy pościeli. Natomiast bracia Jabłkowscy starali się mieć w swoim sklepie wszystkie artykuły, które potrzebne są potencjalnemu klientowi. Nie ograniczyli się do określonej branży, włókienniczej czy konfekcyjnej, lecz - tak jak to się robiło już w Zachodniej Europie - postanowili sprowadzić do swego sklepu wszystko. Jedyne, czego nie sprzedawali, to artykuły spożywcze, z małym wyjątkiem w postaci
umieszczonego tuż przy wejściu sklepiku ze słodyczami, który mógł zachęcić przechodnia do wejścia do środka.

To była właściwie jedyna różnica pomiędzy sklepem braci Jabłkowskich a wielkimi zachodnimi magazynami, takimi jak pierwszy dom towarowy - paryski Le Bon March,, londyński Harrods czy chicagowski Marshall Field & Company. To były sklepy, w których sprzedawano także artykuły spożywcze, zgodnie z zasadą nowoczesnego domu towarowego, w którym żadna potrzeba klienta nie może pozostać niezaspokojona. U braci Jabłkowskich także zatem do kupienia było prawie wszystko.

Na Brackiej 23 sklep zajmował cały parter i trzy kondygnacje powyżej, z czego dwie pierwsze były piętrami handlowymi, a na trzeciej mieściły się biura oraz szwalnie - jako że sprzedawano gotową konfekcję, a także szytą na miarę. U Jabłkowskich obowiązywała jeszcze jedna ważna zasada nowoczesnego domu towarowego: był to sklep dla każdego. Mógł wejść do niego bardzo zamożny klient, któremu garnitur skroją na miarę, i mógł wejść klient o skromniejszych zasobach, bardziej liczący się z gotówką, który kupi coś w średniej cenie, a także ten najuboższy, który kupi coś na wyprzedaży. Każdy z nich miał się tu czuć dobrze. Nikomu nie wolno było patrzeć na ręce, każdy mógł pooglądać, dotknąć i kupić albo nic nie kupić i wyjść - każdy miał być traktowany z taką samą uprzejmością i każdy miał czerpać tę samą przyjemność z kupowania.

To była absolutna nowość nieznana w Polsce do początku XX wieku, a w Europie Zachodniej do połowy XIX wieku. W tradycyjnym sklepie należało kupować, a nie oglądać czy rozmawiać sobie. Co więcej, w typowym małym sklepiku nie było stałych cen. W sklepie należało się targować, a cena zależała od tego, na ile wyglądał klient. Tymczasem nowoczesne domy towarowe oferowały stałe ceny, wypisane na kartonikach, które nie ulegały zmianie w zależności od tego, kto kupował. Towary niekiedy były zaopatrzone w - powiedzielibyśmy dzisiaj - etykiety z najważniejszymi informacjami o produktach. Właściwie nie trzeba było o nic wypytywać personelu. I to także jest wynalazek nowoczesnego handlu z przełomu wieków. W sklepie jest personel - usłużny, pomocny - ale stoi w tle, gotowy na żądanie klienta. Na pierwszym miejscu stoi klient, który właściwie wszystko w sklepie może zrobić sam i nikt nie powinien zakłócać mu przyjemności kupowania.

Aby kupować, klient nie musiał nawet przychodzić do sklepu - ponieważ Jabłkowscy prowadzili także sprzedaż wysyłkową. Wydawali katalogi, w których umieszczone były wszystkie towary oferowane przez sklep wraz z podstawowymi informacjami o nich, cenami i formularzami zamówień. 50 proc. obrotu sklepu przed pierwszą wojną światową stanowiła sprzedaż wysyłkowa. Towary rozchodziły się po całym Królestwie Polskim, Rosji, docierały nawet na Syberię.

PAP: Tak samo jak w nowoczesnym sklepie internetowym?

Agnieszka Janiak-Jasińska: Tak samo. Towary wysyłane były bez żadnej opłaty za przesyłkę i opłacane za pobraniem pocztowym w chwili, gdy docierały do rąk klienta. Także klient kupujący w sklepie nie miał obowiązku, by od razu zapłacić i nie musiał nosić towarów do domu sam. Zakupy były w sklepie pakowane i odsyłane pod wskazany adres, gdzie można było zapłacić dopiero gońcowi. Tu trzeba jednak nadmienić, że nie było żadnego sprzedawania na kredyt. To także była nowość - stałe ceny i brak wpisywania do zeszytu. Żeby kupić, trzeba było zapłacić.

W 1914 r. Jabłkowscy przenieśli się do znanego nam nowo wybudowanego budynku przy Brackiej 25, w którym łącznie z piwnicami mieli do dyspozycji siedem kondygnacji. Początkowo piwnice miały być przeznaczone na magazyny i paczkowanie. Już w 20-leciu międzywojennym jednak magazyny te wyprowadzono stamtąd i utworzono w ich miejsce dział z tanimi towarami w okazyjnych cenach - posortowanymi w koszach, w cenach 1, 2 zł, gdzie nawet najubożsi mogli zrobić zakupy. Tak było na samym dole - a najwyżej, na tarasie znajdowała się kawiarnia, stały leżaki, w barze "Pod Słońcem" można było wypić drinka. A dzieci w tym czasie mogły obejrzeć przedstawienie teatrzyku. I tu wracamy do tematu przedświątecznego handlu. Otóż u Braci Jabłkowskich w okresie od 15 listopada do 23 grudnia dwa razy dziennie wystawiane były spektakle dla dzieci.

PAP: I w ten sposób w okresie przedświątecznym całą rodziną można było się wybrać do marketu.

Agnieszka Janiak-Jasińska: Rodzice szli na zakupy, a dzieci na przedstawienie do sali teatralnej na 300 osób. Na zakończenie mogli się wszyscy udać na trzecie piętro do restauracji. Ponadto w sklepie znajdowały się: bank, kantor wymiany walut, agencja informacji teatralnej, gdzie można było kupić bilety do teatru, agencja informacji kolejowej, gdzie można było poznać rozkład jazdy i kupić bilety kolejowe. Były także budki telefoniczne i punkt przyjmowania telegramów.

PAP: Czy sklep był szczególnie dekorowany na Święta? Czy pojawiał się w nim Święty Mikołaj?

Agnieszka Janiak-Jasińska: Jak najbardziej okres przedświąteczny to były także odpowiednie dekoracje sklepu. Wielką nowością i siłą nowoczesnego domu towarowego były witryny - u Braci Jabłkowskich biegnące przez całą długość parteru budynku. Do stworzenia dekoracji witryn zapraszano fachowców, artystów, którzy tworzyli całą koncepcję, z kolorami, grą świateł, jakąś świąteczną opowieścią, ruchomymi elementami - np. kolejką, która wiozła Mikołaja z prezentami.

Przed domami towarowymi oczywiście stały choinki i przechadzali się Mikołaje zachęcający do skorzystania z przedświątecznych promocji. Tu w Polsce Mikołaj upowszechnił się dopiero w międzywojniu, w latach 30. Choć pojawiał się on już np. w przedświątecznych reklamach sprzed pierwszej wojny światowej. Jego wizerunek był w handlu wykorzystywany na początku XX wieku, ale w domach nie mówiło się jeszcze, że prezenty przynosi Mikołaj.

Istniały różne obyczaje w tym względzie. Prezenty przynosiła np. Pani Kolędowa czy Gwiazdor. To zmienia się w 20-leciu międzywojennym, kiedy prezenty zaczyna przynosić Święty Mikołaj, kiedy do granic możliwości poszerza się również asortyment towarów, które mogą stanowić upominek, i kiedy prezenty zaczyna się robić dla wszystkich. Więc wtedy gwiazdkowym upominkiem w najbogatszych domach bywał już np. samochód.

Ciekawostką jest, że popularnym prezentem były papierosy - które postrzegano wówczas jako luksusową używkę, źródło przyjemności, takie jak np. ekskluzywny alkohol czy czekoladki. I one pojawiały się w przedświątecznych reklamach, były świetnie promowane, pięknie opakowywane. Choć trzeba powiedzieć, że większość prezentów, podobnie zresztą jak dzisiaj, stanowiły niezmiennie zabawki, książki i drobne luksusowe przyjemności.

Rozmawiała Marta Juszczuk

(Źródło: PAP)

Obraz
prezentyrozmowaświęta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (870 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (403 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.