Grodzisk Mazowiecki. Mieszkańcy zszokowani atakiem antyszczepionkowców

Jak oceniają mieszkańcy, atak antyszczepionkowców to była "jedna wielka głupota", a protest powinien być przeprowadzony legalnie. - Ja się o tym dowiedziałam z internetu i byłam zszokowana. Nie przypuszczałam, że aż takie jest nastawienie antyszczepionkowców do tych, co chcą się zaszczepić - mówi jedna z mieszkanek.

Dyrektor Ośrodka Kultury Gminy Grodzisk Mazowiecki Paweł Twardoch ocenił, że pracownicy punktu zareagowali znakomicie. - Było to dla nich niezwykle szokujące i bardzo stresujące doznanie – powiedział Twardoch. Jak ocenił, pracownicy zachowali "niebywały spokój i nie dali się sprowokować", jednocześnie broniąc dostępu do obiektu. Wyraził też nadzieję, że mimo iż ten dzień zapadnie ludziom w pamięć, nie będą się obawiali takich sytuacji w przyszłości.

Policja przekazała, że jedna osoba naruszyła nietykalność cielesną funkcjonariusza szarpiąc go i popychając. Osoba ta została zatrzymana. Drugi mężczyzna znieważył funkcjonariuszy i również został zatrzymany. W najbliższym czasie oboje usłyszą zarzuty.

Do zdarzenia doszło w niedzielę w punkcie szczepień przy ul. 3 maja w Grodzisku Mazowieckim. Grupa osób chciała siłą wejść do budynku. Wywiązała się awantura z pracownikami punktu.

Media społecznościowe obiegło nagranie ze zdarzenia. Agresorzy wykrzykiwali oskarżenia o ograniczanie wolności oraz prowadzenie na Polakach "eksperymentów medycznych". Używali też wulgaryzmów. Następnie próbowali zablokować policyjny radiowóz.

"Polskie Żółte Kamizelki" to organizacja, która przedstawia się jako grupa ludzi walczących o wolność i stawiających "opór bezprawiu rządu i policji". Jej przedstawiciele publikują m.in. informacje zniechęcające do szczepień przeciw COVID-19.

 Zajście skrytykował minister zdrowia Adam Niedzielski.