Ewakuacja we wszystkich "Biedronkach" w Warszawie!
"Otrzymaliśmy informację o podłożeniu niebezpiecznego ładunku"
W Warszawie, po odebraniu anonimowego telefonu o podłożeniu materiału wybuchowego, ewakuowano wszystkich sklepy sieci "Biedronka".
Informacje te potwierdziła stołeczna policja. - Dostaliśmy informację, że w jednym z marketów może znajdować się niebezpieczny ładunek wybuchowy, wysłaliśmy więc patrole do każdego ze sklepów. Do tej pory ładunku nie znaleziono w żadnym ze sprawdzonych dyskontów - mówi WawaLove.pl asp. Rafał Retmaniak z KSP. - Może to być fałszywy alarm, jednak nie lekceważymy żadnego sygnału, będziemy sprawdzać w każdym ze sklepów - dodaje Retmaniak.
Do sprawy ewakuacji odniósł się też właściciel sieci sklepów. - Potwierdzamy, że 14 lutego w godzinach popołudniowych zostaliśmy poinformowani przez stołeczną Policję o anonimowym zgłoszeniu dotyczącym ładunku wybuchowego na terenie jednego z naszych sklepów w Warszawie. Bezpieczeństwo klientów i pracowników jest dla naszej firmy najważniejsze. Dlatego też natychmiast poinformowaliśmy o tej sytuacji naszych pracowników i niezwłocznie podjęliśmy współpracę z Policją, która aktualnie weryfikuje bezpieczeństwo naszych stołecznych sklepów. Aktualnie nie posiadamy żadnych informacji, które potwierdziłyby autentyczność anonimowego zgłoszenia - czytamy w komunikacie przesłanym do redakcji WawaLove.pl.
- U nas ewakuacja własnie się zakończyła - mówi reporterowi WawaLove.pl pracownik "Biedronki" mieszczącej się przy ul. Popularnej. - Wyprosiliśmy wszystkich ze sklepu, policjanci sprawdzili pomieszczenia. Wszystko trwało kilkadziesiąt minut -dodaje. "Biedronka" jest największą warszawską siecią dyskontów. Posiada w stolicy ponad 100 sklepów. W większości ewakuacja już się zakończyła.
"97 proc. takich osób jest łapanych"
Wszystko wygląda na to, że było to fałszywy alarm. Jak podaje KGP, liczba takich "żartów" alarmująco rośnie. Z danych policji wynika, że w 2015 roku stwierdzono 879 takich zdarzeń, czyli o 258 więcej niż w 2014 roku (dane z ubiegłego roku są dopiero opracowywane). Grzegorz Cieślak, analityk ds. terroryzmu Collegium Civitas w rozmowie z WawaLove.pl podkreślał niedawno, że ważny jest tu element edukacyjny, czyli wyjaśnienie, że wywołanie takiego fałszywego alarmu rodzi poważne skutki prawne, a co więcej, odnotowanie tego przez sąd sprawi, że młody człowiek, związany z takim powiadomieniem będzie kiedyś chciał wyjechać za granicę, np. do Stanów Zjednoczonych (w USA trafi do katalogu osób powiązanych z terroryzmem), to na wizę może nie liczyć. - Nikt nie chce gościć u siebie kogoś, kto jest związany z terroryzmem, nawet jeśli ten związek jest wątły lub czysto iluzoryczny - powiedział Cieślak.
Sprawcy 70 proc. * fałszywych powiadomień* to mężczyźni, bardzo często nietrzeźwi. Przeszło 97 proc. takich osób jest łapanych.
Wkrótce podamy więcej szczegółów w tej sprawie.
Przeczytajcie też: Jan Śpiewak: mam nadzieję, że Gronkiewicz-Waltz wytoczy mi proces