RegionalneWarszawaDecyzje wydawane przez komisję weryfikacyjną są nieważne? To "działanie pod publikę"

Decyzje wydawane przez komisję weryfikacyjną są nieważne? To "działanie pod publikę"

Problem polega na tym, że ta komisja jest ciałem, które nie mieści się w obowiązującym porządku prawnym w naszym kraju.

Decyzje wydawane przez komisję weryfikacyjną są nieważne? To "działanie pod publikę"
Katarzyna Zając-Malarowska

"Komisja działa pod publikę i zgodnie z tym, co Patrykowi Jakiemu podpowiada nurt polityczny. Trzeba też jasno powiedzieć, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma prawa wybierać przed który organ się stawi, a przed który nie. Jakby każdy tak robił, to mielibyśmy w Polsce anarchię". Z Łukaszem Bernatowiczem radcą prawnym specjalizującym się w reprywatyzacji rozmawia Katarzyna Zając.

- Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że komisja weryfikacyjna jest niekonstytucyjna.

Problem polega na tym, że ta komisja jest ciałem, które nie mieści się w obowiązującym porządku prawnym w naszym kraju. Nie wiadomo, co to jest za organ - administracyjny, karny, czy cywilny. Trochę działa jak komisja sejmowa, która jest przewidziana w konstytucji i w regulaminie Sejmu. Trochę jak organ administracyjny, bo uchyla decyzje administracyjne i postępuje w oparciu o kodeks postępowania administracyjnego. Ale postępuje i proceduje też w oparciu o kodeks postępowania karnego. Siedzi okrakiem na tylu aktach prawnych i na tylu systemowych rozwiązaniach obowiązujących w naszym kraju, że jest to bardzo wątpliwe.

- Czyli decyzje podejmowane na posiedzeniu komisji w świetle prawa są nieważne?

Komisja na każdym posiedzeniu uchyla jakąś decyzję administracyjną wobec warszawskich nieruchomości. Problem polega na tym, że osoba, wobec której uchyli się taką decyzję, ma prawo odwołać się do sądu administracyjnego i od orzeczenia komisji. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w takim przypadku sąd administracyjny uwzględni skargę takiej osoby ze względu na błędy proceduralne i brak legitymacji po stronie komisji. Następnie sąd będzie musiał przywrócić takiej osobie daną nieruchomość. Nie dlatego, że stanie po jej stronie, ale dlatego, że takie są przepisy. Jeżeli decyzję wydaje organ, który nie ma do tego kompetencji, to taka decyzja jest po prostu nieważna.

- Jakie mogą być tego konsekwencje?

- To będzie ze szkodą dla porządku prawnego w Polsce, a przede wszystkim dla zaufania obywateli wobec państwa. Wprowadzi jeszcze większy chaos i brak pewności w związku z nieruchomościami w Warszawie. To pokazuje, że komisja działa pod publikę i zgodnie z tym, co przewodniczącemu podpowiada nurt polityczny. Zachowanie na posiedzeniu w środę tylko to potwierdza.

-* Na środowym posiedzeniu Patryk Jaki nieoczekiwanie zgłosił wniosek o przesłuchanie pełnomocniczki spadkobierczyń kamienicy przy Marszałkowskiej 43 na świadka. Mógł tak zrobić?*

- To niekompetentne i nieprofesjonalne zachowanie, ponieważ statusu pełnomocnika strony w trakcie konkretnego posiedzenia nie można zmienić. Doktryna prawa stoi na stanowisku, że pełnomocnik procesowy może być świadkiem, ale dopóki nie złoży zeznań, nie może być obecny przy przesłuchiwaniu innych świadków. Procedura karna nie pozwala natomiast na to, żeby adwokat broniący oskarżonego był jednocześnie świadkiem w tej samej sprawie. Jeśli więc ktoś zgłasza taki wniosek, próbuje to zrobić w trakcie posiedzenia organu czy sądu, po prostu nie zna elementarnych zasad prowadzenia postępowania administracyjnego, cywilnego czy karnego. Poza tym przewodniczący powiedział, że przebieg posiedzenia komisji był sensacyjny. Każdy kto interesował się wcześniej sprawą reprywatyzacji w Warszawie wie, że różne koterie towarzysko-rodzinne działały w tym zakresie. Gdzie tu zatem sensacja?

- Czy pełnomocniczka mogła**odmówić podczas wczorajszego posiedzenia składania zeznań jako świadek?

Mogła. Pan Jaki może teraz próbować wezwać ją jako świadka na następne posiedzenie. Ale na tym wczorajszym ona nie miała prawa zeznawać jako świadek na okoliczność spraw, o których się dowiedziała od swojego klienta. To mogłoby skutkować postępowaniem dyscyplinarnym wobec niej i odebraniem uprawnień. Nikt by nie chciał, żeby jego pełnomocnik, adwokat czy radca prawny, który go broni, zeznawał nagle jako świadek. Tak się nie dzieje w demokratycznych państwach.

-**W zeszłym tygodniu przewodniczący komisji wykluczył z rozprawy pełnomocników miasta. Patryk Jaki podkreślił, że nie pozwoli na "przeczołganie" mieszkańców kamienicy.

- Zdarza się na rozprawach, że sędzia zwraca uwagę pełnomocnikowi, że pytania nękają świadka i prosi, by je zmienił. Sam tego doświadczyłem. Ale nie zdarza się, żeby wykluczyć pełnomocnika z dalszego postępowania. To nie jest rolą komisji, żeby wykluczać pełnomocnika ze względu na zadawane pytania. To jest ingerencja w podstawowe prawo strony postępowania do obrony swoich praw w procesie. Mogę zrozumieć, że pan Jaki się uczy. Ale obawiam się, że odbywa się to kosztem dobra postępowania.

- Jednak nikt wcześniej nie zajął się sprawą reprywatyzacji w Warszawie na taką skalę.

- Trzeba podkreślić, że w związku z reprywatyzacją w Warszawie byliśmy świadkami patologii. To nie ulega żadnej dyskusji i nikt rozsądny nie będzie tego bronił. Tylko nie można jednej patologii zastąpić drugą. Bo wtedy dopiero zwykli ludzie będą mieli mętlik w głowie. Wyjdzie na to, że komisja odbierze oszustom kamienice, a sąd im je zwróci. To będzie oczywiście argument na to, że sądy są zupełnie pozbawione elementarnej przyzwoitości. Wtedy władza zrzuci odpowiedzialność na sądy i powie: chcieliśmy zrobić porządek z kastą sędziowską, bo ona się do niczego nie nadaje. Będą rządziły emocje, a nie racjonalnie myślenie.

- Co z grzywnami Hanny Gronkiewicz-Waltz? Kto je zapłaci?

- Uważam, że komisja będzie nakładać kolejne grzywny, a prezydent będzie się dalej odwoływać. Ale trzeba jasno powiedzieć, że pani prezydent nie ma prawa wybierać przed który organ się stawi, a przed który nie. Jakby każdy tak robił, to mielibyśmy w Polsce anarchię. Uważam, że pani prezydent powinna stawiać się na posiedzenia, a jeśli nie, to powinna ponieść tego konsekwencje i płacić grzywny. Nie z rachunku ratusza, czyli podatników warszawskich, tylko z własnej kieszeni. Nie powinna tak ostentacyjnie afiszować się ze swoim lekceważącym podejściem do tej kwestii. O tym, czy jest to konstytucyjny organ rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny. Jaki trybunał dzisiaj mamy, każdy wie. Ale nie może być tak, że to my wybieramy przed jakim sądem się stawimy.

Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)