Córka strażaka nieuleczalnie chora. "Strażacy interweniują 2500 razy w roku. Jeden z nich liczy na pomoc"
6-letnia Ewa urodziła się z wadą mózgu, ze zwichniętym stawem biodrowym i niedowładem nóg i rąk. Mimo tylu chorób, jest dzielnym przedszkolakiem, a uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Jej tata, strażak pracujący w warszawskiej jednostce, wiele razy ratował czyjeś życie. Teraz prosi o pomoc dla swojej córki.
W zbiórkę pieniędzy dla małej Ewy zaangażowali się strażacy z jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 17 w Warszawie. Na Facebooku zamieścili apel: "Strażacy średnio interweniują 2500 razy w ciągu roku, są jedną z najbardziej 'obciążonych' działaniami jednostek, wielokrotnie ratowali ludzi i ich dobytek. Nigdy się nie poddają, nigdy nie załamują, zawsze prą do przodu i zawsze są gotowi być dla każdego z nas. Tym razem jeden z nich liczy na naszą pomoc, postarajmy się".
Dziewczynka urodziła się z wadą mózgu - polimikrogyrią kory mózgowej, zespołem artrogrypotycznym w zakresie bioder, kolan i stóp, wrodzonym zwichnięciem stawów biodrowych i niedowładem czterokończynowym. W 8 miesiącu życia zachorowała na padaczkę typu Westa. "Jest to najgorszy i najbardziej destrukcyjny dla mózgu rodzaj epilepsji. Ewa z każdym napadem cofała się w rozwoju, a jej życiu towarzyszył stały ból" - czytamy na stronie zbiórki.
Ratunkiem dla Ewy jest terapia, która zatrzymuje napady padaczki. Dzięki niej dziewczynka może brać udział w różnych zajęciach pedagogicznych i rehabilitacji.
Teraz Ewę czekaj terapia komórkami macierzystymi. Koszt jednego podania to 6500 zł. Do tego dochodzą koszty hospitalizacji. Rodzina i strażacy proszą o pomoc. Oto link do zbiórki.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.